Syrop z cebuli, płukanie gardła solą, rosół. Sprawdzamy, które domowe sposoby na przeziębienie naprawdę działają

Mądrość ludowa mówi, że liście kapusty należy zanurzyć w gorącej wodzie, a po wyjęciu rozbić tłuczkiem. Z tak przygotowanej masy trzeba zrobić okład na szyję, którą następnie dokładnie owinąć należy szalikiem. Ma to przynieść ulgę w bólu. Lekarze są jednak sceptyczni. – Ciepłe okłady z liści kapusty nie są skuteczne, mogą działać jedynie miejscowo w przypadku zakażeń podskórnych, a zapalenie gardła przecież takowym nie jest – rozwiewa wątpliwości lekarz dr Maciej Merkel.

Standardowa procedura w przypadku przeziębienia: kura do gara. Rosół rozgrzewa i pomaga uzupełnić płyny, ale magicznych właściwości nie ma. – Rosół z kury nie działa na infekcje, ale poprawia samopoczucie i – co najważniejsze – jest pożywny i do zjedzenia nawet wówczas, gdy nie możemy przełykać pokarmów stałych – mówi dr Merkel.

Ma zmniejszać przekrwienie śluzówek i łagodzić ból. – Płukanie gardła sodą może wywołać co najwyżej torsje, zaś płukanie solą skutkuje tylko przy ropnych nalotach na migdałkach. Lepsze są inhalacje z soli fizjologicznej - nawilżają one śluzówki – mówi dr Merkel.

Ludzie dzielą się na dwie grupy – tych, którzy uwielbiają syrop z cebuli i tych, którzy go nie znoszą. Przepis jest prosty – pokrojoną (lub posiekaną) cebulę trzeba zasypać cukrem i czekać, aż puści sok. Zwalcza bakterie, wzmacnia odporność, jest źródłem kwasu foliowego, wapnia, fosforu, magnezu oraz witam A, B i C. – Syrop z cebuli jest jak najbardziej skuteczny, choć ostatnie doniesienia mówią o jego nieskuteczności przeciwzapalnej – wyjaśnia dr Merkel.

Przyjazdy miód, dobroczynne działanie cytryny – ten przepis zna każdy. Herbata z miodem i cytryną tak, ale – nie gorąca a ciepła. Po pierwsze dlatego, że przyjazne związki chemiczne nie ekstrahują się z herbaty o temperaturze wrzenia, po drugie - oparzenie jamy ustnej bywa bardziej męczące niż samo przeziębienie – mówi dr Merkel.