Technika iDose firmy Philips umożliwia obniżenie dawki promieniowania nawet o 80% bez utraty jakości obrazu. Po prawej: zdjęcie dłoni żony Röntgena wykonane przez niego samego (1896 r.)
Technika iDose firmy Philips umożliwia obniżenie dawki promieniowania nawet o 80% bez utraty jakości obrazu. Po prawej: zdjęcie dłoni żony Röntgena wykonane przez niego samego (1896 r.) Fot Philips/Wikimedia

Jakie dawki promieniowania rentgenowskiego są bezpieczne dla zdrowia? Co można zrobić, żeby zminimalizować ryzyko przy badaniach, bo przecież wiadomo, że badać się trzeba?

REKLAMA
Pod artykułem na temat profilaktyki raka piersi, dotyczącego rozróżnienia pomiędzy badaniami USG piersi a mammografią, pojawiły się komentarze z pytaniami na temat ryzyka promieniowania. Postanowiliśmy szerzej zająć się tematem. Badania rentgenowskie w dużych dawkach nie są obojętne dla zdrowia. A co dokładnie na ten temat wiemy?
Dawka promieniowania, ochrona radiologiczna oraz częstotliwość wykonywania badań RTG to dla większości z nas bardzo istotne kwestie – wskazuje badanie TNS „Polacy o promieniowaniu rentgenowskim”, wykonane na zlecenie firmy Philips. Jakie Polacy widzą niebezpieczeństwa związane z badaniami RTG? Jak się okazuje, dla prawie 90% ankietowanych duże znaczenie ma dawka promieniowania. Prawie połowa Polaków byłaby nawet w stanie dopłacić do badania, by zmniejszyć oddziaływanie promieni rentgenowskich na swój organizm. Jedynie co dziewiąty Polak twierdzi, że są one obojętne dla zdrowia.
Zdaniem większości ankietowanych badanie RTG umożliwia zdiagnozowanie problemów związanych z układem kostnym oraz problemów z zębami. Respondenci rzadziej łączą promieniowanie rentgenowskie z diagnozą innych chorób czy dolegliwości jak np. nowotworów. Z badań wynika, że realnie oceniamy sytuację: pytani o zagrożenia i trudności związane z badaniami RTG, wymieniamy głównie niekorzystne skutki promieniowania (41 proc.), ale też przestarzały sprzęt w polskich szpitalach, lub co gorsza jego brak (39 proc.), a na trzecim miejscu długi okres oczekiwania na badania (34. proc.).
logo
Badanie TNS "Polacy o promieniowaniu rentgenowskim", wykonane na zlecenie firmy Philips, kwiecień 2014

Energia przenikająca tkanki... w odpowiedniej dawce
W 1895 roku w Niemczech Wilhelm Röntgen, prowadząc badania nad lampą elektronową zauważył, że jego aparat (próżniowa rura, wewnątrz której elektrony przesyłane są od jednej elektrody do drugiej) jest prawdopodobnie nieszczelny. Niewidzialna energia przeniknęła kilka warstw pomalowanego na czarno kartonu i zostawiła biały, fluorescencyjny ślad na płycie z baru, położonej przypadkowo obok aparatu. Röntgen, jak podaje Siddhartha Mukherjee w "Cesarzu wszech chorób":

Zawołał do laboratorium swoją żonę Annę i kazał jej położyć dłoń między wynalezionym przez niego źródłem energii a szklaną płytką fotograficzną. Promienie przeniknęły przez dłoń i pozostawiły na płytce zarys kości palców i obrączki - obraz wewnętrznej anatomii, widzianej jak przez czarodziejskie okulary. "Zobaczyłam własną śmierć", powiedziała Anna. Jej mąż zobaczył jednak coś innego: formę energii odznaczającą się mocą przenikania żywych tkanek. Nazwał tę formę światła promieniami X.


Był to krok milowy w historii medycyny. Promieniowanie rentgenowskie pozwoliło na diagnozowanie i leczenie chorób, walkę z niektórymi nowotworami. Ustalono częstotliwość i dawki promieniowania przy leczeniu i w badaniach. Dawki skuteczne przy zdjęciach - mieszczą się w przedziale od 0,1 - zdjęcie klatki piersiowej do 5,6 mSv podczas badań żołądka i przewodu pokarmowego. Dla porównania naturalne tło promieniotwórcze w Polsce powoduje przyjęcie 2–3 mSv rocznie. Dawki terapeutyczne są tysiące razy silniejsze.
Tak nisko jak to rozsądnie możliwe.
Czy powinniśmy się zastanawiać nad szkodliwością promieniowania podczas badań w sytuacji, gdy w Polsce kuleje profilaktyka? Zdrowy rozsądek jak zawsze jest niezbędny. Nadrzędna zasada obowiązująca przy stosowaniu wszelkich czynników potencjalnie szkodliwych (a więc i promieniowania jonizującego) to „As Low As Reasonably Achievable”, czyli „tak nisko jak to rozsądnie możliwe”. Z głównym naciskiem na owo „rozsądnie”. Zbyt mała dawka promieniowania może dać nieprawidłowy obraz. Coraz lepsze sprzęty oferują coraz dokładniejsze obrazy, więc i lepsze możliwości diagnozy, ale też większe dawki napromieniowania. Zdarzają się jednak sprzęty, spektakularnie obniżające dawkę do minimum, przy uzyskaniu czytelnych obrazów.
logo
System sercowo-naczyniowy AlluraClarity pozwala na obniżenie dawki promieniowania o 50-75% bez obniżania jakości obrazu diagnostycznego. Fot. Philips

W technice iDose firmy Philips znaleziono skuteczny sposobów na obniżenie dawki bez utraty jakości obrazu w badaniach tomograficznych. Technikę wykorzystano w nowoczesnych maszynach, takich jak tomografy serii iCT oraz Ingenuity, gdzie zachowując wysoką jakość badania, promieniowanie ogranicza się nawet do 80 proc., a także w mammografach MicroDose, gdzie promieniowanie ograniczono aż o 50 proc.
logo
Wysokowydajne i łatwe w obsłudze urządzenia do tomografii komputerowej, to mniejsze ryzyko dla pacjentów i lekarzy bez jednoczesnej utraty jakości obrazów. Fot. Philips

Podobna zasada obowiązuje w systemie AlluraClarity, stosowanym w kardiologii, który oferuje trójwymiarowe rekonstrukcje istotnych struktur naczyniowych, obrazowanie RTG na żywo, czy obrazowanie nakładające na siebie informacje z różnych rodzajów badań. System pozwala przeprowadzać nawet skomplikowane zabiegi w szybszy i prostszy sposób, a przy tym ogranicza dawki promieniowania do minimum. Przy rozpoznaniu i leczeniu wad wrodzonych lub strukturalnych serca to bardzo istotne. Pozwala na użycie minimalnej objętości środka cieniującego i ekspozycji na promieniowanie podczas badania, bez utraty informacji istotnych dla skutecznego planowania leczenia i zabiegu interwencyjnego.
Z badań TNS, wykonanych na zlecenie firmy Philips, wynika, że Polacy są pozytywnie nastawieni do rozwoju technologicznego. Prawie trzy czwarte (73%) ankietowanych uważa, że zaawansowanie technologiczne sprzętu do badań RTG ma wpływ na ich zdrowie i życie. I na pewno się nie mylą.