
W czwartek 10 lipca w czterech nadmorskich kąpieliskach w Mielnie, Unieściu, Sarbinowie i Ustroniu Morskim, stwierdzono zanieczyszczenie wody bakteriami E.coli. W wyniku tego Zachodniopomorski Państwowy Wojewódzki Inspektorat Sanitarny w Szczecinie wprowadził zakaz wchodzenia do morza w obrębie czterech wymienionych kąpielisk. Co prawda zakaz zniesiono już w poniedziałek popołudniu, jednak ja wciąż nie zaryzykowałbym nawet brodzenia po kostki w Bałtyku, o pełnym zanurzeniu nie wspominając.
Zasadniczy problem polega jednak na tym, że mimo iż zakaz kąpieli obowiązywał przez bite trzy i pół dnia, ludzie zdawali się pozostawać ślepi na krwistoczerwoną flagę, powiewającą na wietrze przy stanowisku ratowników oraz na ostrzeżenia ze strony Sanepidu. Nie znam dokładnych przyczyn, dla których spora część spośród z plażowiczów wykazywała się wprost niewiargodną ignorancją. Strzelam jedynie, że, tak jak w przypadku lekceważenia innych zakazów, była to ignorancja spowodowana nieświadomością albo zwyczajną lekkomyślnością, żeby nie powiedzieć głupotą.
Bakterie Escherichia, inaczej zwane pałeczkami okrężnicy, występują naturalnie we florze bakteryjnej jelita grubego człowieka oraz zwierząt zmiennocieplnych. Jeśli znajdują się w organizmie w sposób naturalny, pełnią pożyteczną funkcję, jako że są jednym z uczestników rozkładu zawartości żołądka.
Jak wspomniałem, pałeczki okrężnicy, gdy są elementem flory bakteryjnej jelita są niegroźne. Jednak gdy przypadkiem dostaną się do innych części organizmu mogą powodować bardzo poważne choroby, począwszy od ogólnego zakażenia układu moczowego, poprzez zapalenie opon mózgowych, zatrucie pokarmowe a na sepsie skończywszy.
Zaczęło się niewinnie, od zwykłej, wakacyjnej kąpieli kilkuletniego chłopca w jednym z podwarszawskich sztucznych zalewów. Jednak, gdy pół godziny po wyjściu z wody jego policzki stały się czerwone, a czoło zrosiły krople potu wywołane trzydziestodziewięciostopniową gorączką, było już wiadomo że coś jest nie tak. Z każdą kolejną godziną było tylko gorzej – gorączka wzrosła o półtora, dwa stopnie, a chłopiec był na granicy przytomności.
Napisz do autora: [email protected]
