
Ministerstwo Zdrowia uparło się i koniecznie chce by tabletka "po" była dostępna tylko na receptę. Ma to niby uchronić nastolatki przed zbyt częstym przyjmowaniem antykoncepcji awaryjnej. Okazuje się jednak, że to mężczyźni, a nie nastolatki są ogromną grupą kupujących tabletkę „po”. Tak naprawdę farmaceuta nie jest w stanie na 100 procent dowiedzieć się, kto przyjmie ten lek.
Zgodnie z obowiązującym jeszcze cały czas prawem, mężczyzna tak samo jak kobieta ma prawo, kupić tabletkę „po” w aptece. Legitymowanie go nie ma zupełnie sensu, bo wiadomo, że lek nie jest dla niego. Z drugiej strony nikt nie ma prawa odmówić wydania takiego leku, tym bardziej, że jest on sprzedawany bez recepty. Dodatkowo w końcu za ewentualne "poczęcie" odpowiedzialny jest tak samo mężczyzna jak i kobieta, a niestety mężczyźni często muszą się o tabletkę "po" wykłócać w aptekach.
Osiedlowa apteka, chyba jakaś sieciówka, czynna 24 godziny. Rano przed wyjazdem do pracy poszedłem po tabletkę "po". Parę miesięcy wcześniej też tutaj kupowałem, wtedy nie było problemu, ale spokojnie, nie jestem z tych, którzy kupują je jak "cukierki". Jako że było wcześnie rano, pani obsługiwała mnie przez okienko w drzwiach. A więc stoję, ja zmarznięty przed apteką, pani w środku. Pochylam się do tego okienka, bo jest niewiele wyżej niż mój pępek. I mówię, czego potrzebuję - tabletki "po" ellaOne.
Takich sytuacji jest pewnie więcej. Obawy farmaceutów nie są wyssane z palca, bo rzeczywiście skąd mogą wiedzieć dla kogo mężczyzna kupuje wspomnianą tabletkę. Jednak równie dobrze przy okienku mogłaby stanąć kobieta pełnoletnia, która kupiłaby ją dla nastolatki, więc tak naprawdę farmaceuta nigdy nie będzie pewien, kto zażyje wydany przez niego lek.
Trzeba też pamiętać, że kiedyś pigułki "po" były już na receptę. Prawda jest taka, że sprzyjało to tak naprawdę lepszym zarobkom gabinetów ginekologicznych, bo szybka wizyta była możliwa prywatnie. Co do wskazań i przeciwwskazań – najczęściej nikt nie badał kobiety proszącej o taką receptę, wypisywał, kasował pieniądze za wizytę i po sprawie.
Napisz do autora: [email protected]