
Nieswoiste zapalenia jelit, czyli choroba Leśniowskiego-Crohna oraz wrzodziejące zapalenie jelita grubego przez wielu mylnie postrzegane są jako niegroźne schorzenia, które powodują biegunki i pogarszają jakość życia. Niestety są to choroby, które źle leczone lub przebiegając bardzo agresywnie mogą doprowadzić nawet do śmierci.
– Osoby z nieswoistymi zapaleniami jelit trafiają do chirurga z powodu powikłań tych chorób. Oczywiście nie u wszystkich dochodzi do takich zaostrzeń choroby, które wymagają leczenia chirurgicznego. Większość chorych jest leczona zachowawczo, ale nie u wszystkich to leczenie skutkuje. Inna sprawa, że część chorych nie ma dostępu do optymalnego leczenia. W Polsce jest on bardzo utrudniony. Jest też grupa chorych, u których niestety przebieg choroby jest ciężki i finalnie kończy się ona powikłaniami, które muszą być leczone chirurgicznie – mówi naTemat prof. Wiesław Tarnowski, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej i Przewodu Pokarmowego w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym im. Orłowskiego CMKP w Warszawie.
W chorobie Leśniowskiego-Crohna rzeczywiście mamy do czynienia z procesem chorobowym, który dotyczy całego przewodu pokarmowego. Jednak zwykle interwencji chirurgicznej wymagają konkretne odcinki przewodu pokarmowego. W związku z tym, jeśli jest to np. niedrożność spowodowana zwłóknieniem lub aktywnym stanem zapalnym, to usuwamy chirurgicznie taki zajęty chorobowo odcinek. Nie możemy z oczywistych względów, usunąć pacjentowi całego przewodu pokarmowego. Jeśli mamy do czynienia z przetoką, to ona dotyczy też określonych fragmentów jelit, albo jest to np. przetoka do pęcherza moczowego. Może też być to przetoka zewnętrzna. Usuwamy taki chory obszar. Czasami z częścią pęcherza, czasami z kawałkiem skóry, różne są sytuacje i różne, związane z nimi schematy postępowania chirurgicznego. Nie ma dwóch jednakowych sytuacji w chorobie Leśniowskiego-Crohna.
Jeśli do profesora Tarnowskiego trafia pacjent leczony przez mądrego gastroenterologa, to wiadomo, że gastroenterolog lecząc pacjenta zachowawczo, doszedł do tego momentu, kiedy zwyczajnie dalej w ten sposób leczyć się nie da, wyczerpał możliwości. Lekarz mimo że ordynuje różne leki, widzi że nie ma postępu leczenia, nie dochodzi do remisji choroby. Wtedy wysyła pacjenta do chirurga.
– Leczenie biologiczne potrzebne jest też chorym z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego, bo szczególnie jeśli chodzi o młodych ludzi, to nie wyłaniamy im stomii, tylko tworzymy tzw. zbiornik jelitowy. Robimy z jelita cienkiego twór, który zastąpi jelito grube, odbytnicę, żeby ten człowiek mógł naturalną drogą oddawać stolec. Nie jest tak, że robimy ten zbiornik i pacjent jest zdrowy, znika z naszego pola widzenia. Czasami jest zapalenie zbiornika, kolonizacja bakteryjna. Inna sprawa, że zostawiamy 2 cm jelita grubego , ponieważ tam są wszystkie receptory, które powodują, że człowiek wie, że chce się wypróżnić lub oddać gazy. Niestety czasami ten dwucentymetrowy odcinek potrafi ulec zapaleniu i choroba dalej się toczy. Ci ludzie bardzo ciężko chorują, czasami niestety musimy im usunąć ten zbiornik i wyłonić stomię , bo nie mogą funkcjonować ze zbiornikiem – tłumaczy prof. Tarnowski.
Zbiornik jelitowy ogranicza u chorych liczbę wypróżnień do 6-8 na dobę z ok. 20. Pacjenci są bardzo zadowoleni, że tylko 6-8 razy muszą oddawać stolec, a nie 20, a nawet czasami 25 razy.
