
Karolina miała 19 lat, kiedy zaczęła chorować. Dla młodej, ładnej dziewczyny potworny ból brzucha i nawet 20 wizyt w toalecie dziennie z powodu biegunki to powiedzmy sobie szczerze – tragedia. Teraz nasza rozmówczyni ma 34 lata i opowiada nam, jak radzi sobie z tą okrutną chorobą, jaką jest wrzodziejące zapalenie jelita grubego (jedna z dwóch chorób zaliczanych do nieswoistych zapaleń jelit).
W Polsce jest aż 50 tys. osób, które chorują na nieswoiste zapalenia jelit (NZJ), czyli wrzodziejące zapalenie jelita grubego (WZJG) lub chorobę Leśniowskiego-Crohna (ChLC). Specjaliści nie znają przyczyn zachorowania na wspomniane choroby. Charakteryzują się one przewlekłym, nawrotowym przebiegiem. Chorym dokuczają ciągłe biegunki (do 20 stolców na dobę), ogólne zmęczenie, osłabienie, utrata masy ciała. To wszystko sprawia, że jakość życia chorych jest fatalna.
Choroba jest nieuleczalna – trzeba przyjmować leki przez całe życie, ale podjęcie właściwego leczenia gwarantuje jej zatrzymanie i powrót do normalnego życia i funkcjonowania. Pacjenci, którzy nie mają dostępu do optymalnego leczenia, często nie są w stanie pracować, a dla wielu z nich choroba oznacza niepełnosprawność i wykluczenie społeczne.
Od autorki: Nasza rozmówczyni woli pozostać anonimowa, dlatego jej imię zostało zmienione. Nie chce, żeby znajomi czy współpracownicy dowiedzieli się, że choruje. Zwyczajnie boi się wytykania palcami, bo w naszym mało tolerancyjnym kraju choroba, która powoduje biegunki i ogromny ból, która potrafi doprowadzić do śmierci, bywa powodem do żartów, wytykania palcami i dokuczania…