
Eksperci od lat powtarzają jak mantrę, że w Polsce trzeba zacząć liczyć koszty pośrednie ochrony zdrowia, ponieważ zupełnie bez sensu przecieka nam przez palce mnóstwo pieniędzy, które moglibyśmy zaoszczędzić i wydać choćby na nowoczesne technologie medyczne, na które dzisiaj nie ma pieniędzy. Tymczasem wolimy wydawać na renty, zasiłki, czy zwolnienia lekarskie, zamiast na skuteczne leczenie.
Warto wiedzieć, że w Polsce co czwarty pacjent nie pracuje zawodowo z powodu choroby przewlekłej. Związane z tym wydatki budżetowe i koszty pośrednie są liczone w miliardach złotych, przewyższając kilkukrotnie wydatki, które NFZ ponosi bezpośrednio na leczenie pacjentów.
Koszty pośrednie – definicja
Koszty całkowite choroby (ang. cost of illness) przedstawiają całkowity ekonomiczny i społeczny skutek choroby lub grupy chorób.
Całkowite koszty choroby to suma kosztów bezpośrednich (ang. direct costs), kosztów pośrednich (ang. indirect costs) wynikających z utraty produktywności chorującego pracownika związanej z absencją w pracy (ang. absenteeism; pol. absenteizm), zmniejszeniem efektywności pracy wykonywanej pomimo choroby (ang. presenteeism; pol. prezenteizm) lub przedwczesną umieralnością oraz kosztów niewymiernych (ang. intangible costs) dotyczących spadku jakości życia chorej osoby.
Jak marnujemy pieniądze lub jak możemy je zaoszczędzić? Zacznijmy od cukrzycy. To choroba, której z niezrozumiałym uporem nie zauważają kolejne ekipy resortu zdrowia. Z prostego powodu - chorych jest coraz więcej i zastosowanie nowoczesnych leków w walce z tą chorobą wydaje się być zbyt dużym wydatkiem. Ale wystarczy spojrzeć na takie nakłady jak na inwestycję, która za chwilę zwróci się z nawiązką by znów zmienić perspektywę.
Nie tylko cukrzyca jest dobrym przykładem na to, jak możemy zaoszczędzić i jednocześnie zadbać o zdrowie Polaków i Polek. Najlepszym sposobem na oszczędzanie w zdrowiu jest profilaktyka, czyli zapobieganie chorobom. W tym względzie medycyna nie wymyśliła niczego lepszego niż szczepienia.
Rada Sanitarna przy Głównym Inspektorze Sanitarnym i Minister Zdrowia, dyskutuje, stara się, żeby program szczepień ochronnych poszerzać, żeby m.in. seniorzy mieli dostęp do szczepień za darmo. Chcielibyśmy, żeby była dostępna refundacja nie tylko 50 proc. dla osób 65+ ale pełna refundacja dla osób starszych.
Grypa
Rocznie, na świecie, odnotowuje się ok. 1 mld zachorowań, w Polsce ok. 2,5 mln. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że rocznie z powodu grypy i jej powikłań umiera ok. 500 tys. osób.
Koszty bezpośrednie leczenia grypy w Polsce (wydatki na leki, wizyty u lekarzy i hospitalizacje) rocznie wahają się w granicach od 43,5 mln zł do 730 mln zł. Koszty pośrednie wynoszą od ok. 836 mln zł do 4,3 mld zł rocznie. Składają się na nie: koszty absencji zawodowej, zastępstwa na czas choroby oraz utracona produktywność.
Eksperci oceniają, że większości kosztów leczenia grypy można uniknąć dzięki działaniom edukacyjnym, podejmowaniu świadomych decyzji dotyczących szczepień oraz szerzeniu merytorycznej wiedzy na temat chorób zakaźnych.
Na to, żeby dalej pracować i normalnie funkcjonować w społeczeństwie, nie będąc dla nikogo ciężarem, czekają też chorzy na szpiczaka plazmocytowego. Dla nich każdy kolejny lek, który ma inny mechanizm działania jest "kupowaniem” kolejnych miesięcy, lat życia.
Tu dobrym przykładem jest leczenie raka jelita grubego. Roczne straty dla gospodarki związane z utratą produktywności spowodowaną tym nowotworem szacowane są na 2.203,5 mln zł do 2.356,2 mln zł.
Wczesne rozpoznanie raka jelita grubego to klucz do wydłużenia przeżycia pacjenta. Z tym mamy problem, bo w Polsce tematy związane z fizjologią, to ciągle tabu. Pacjenci zgłaszają się późno. Większość rozpoznań jest w stadiach zaawansowanych.
Mamy dostęp do nowoczesnych leków w pierwszych liniach leczenia, natomiast czekamy cały czas na dostęp do leczenia w III i IV linii. To bardzo ważne, bo w leczeniu tego nowotworu wykorzystuje się leczenie sekwencyjne, czyli jeśli dochodzi do oporności na leki stosowane w pierwszych liniach leczenia, powinniśmy zastosować kolejne, które znowu doprowadzą do remisji choroby.
Tylko w 3-5 proc. wszystkich tego typu schorzeń istnieje możliwość włączenia skutecznej terapii.