
Wojtek, który choruje na chorobę Fabry’ego mówi wprost, że nie ma żadnego racjonalnego powodu, który usprawiedliwiałby nierefundowanie leczenia w chorobie, na którą cierpi. Specjaliści mówią za to, że miarą cywilizacji jest opieka nad ludźmi chorymi przewlekle i niepełnosprawnymi, a do takich zalicza się chorych na choroby rzadkie i ultrarzadkie, m.in. cierpiących na chorobę Fabry’ego.
– Nie ma żadnego racjonalnego powodu, który sprawia, że choroba Fabry’ego nie jest leczona w Polsce. Producenci znacznie obniżyli ceny leków, nikt nie kwestionuje skuteczności leczenia, badania kliniczne potwierdzają, że jest skuteczne – przekonywał Wojtek, chory na chorobę Fabry’ego podczas spotkania prasowego "Choroby rzadkie - choroby zaniedbane”, zorganizowanego przez Medyczną Rację Stanu.
Choroby rzadkie to choroby uwarunkowane genetycznie, o przewlekłym i ciężkim przebiegu, w większości ujawniające się w wieku dziecięcym, dotykają nie więcej niż 5 na 10 000 osób. Tylko dla 5 proc. z nich istnieją terapie farmakologiczne. De facto choroby rzadkie brane pod uwagę jako cała grupa nie są wcale tak rzadkie, jak na to wskazuje ich nazwa. Ponadto 50 proc. rzadkich chorób dotyczy dzieci, a około 30 proc. pacjentów dotkniętych tymi chorobami umiera przed 5 rokiem życia. Są one odpowiedzialne za 30 proc. hospitalizacji w szpitalach dziecięcych, 40–45 proc. zgonów przed 15 rokiem życia oraz 10–25 proc. chorób przewlekłych u dorosłych.
Tymczasem na tę chorobę chorują całe rodziny.
Nieleczeni są też pacjenci z alfa-mannozydozą. 4 kwietnia 2018 r. EMA dopuściła do obrotu enzymatyczną terapię zastępczą (welmanaza alfa) dla pacjentów z tą chorobą. Terapia łagodzi objawy, spowalnia postęp choroby, a w konsekwencji daje dłuższy czas przeżycia w lepszej jakości.
Alfa-mannozydoza to śmiertelna, genetyczna choroba, diagnozowana tuż po urodzeniu lub we wczesnym dzieciństwie. Początkowo dzieci nią dotknięte niczym nie różnią się od rówieśników a ich stan pogarsza się stopniowo.
Mannozydoza alfa jest lizosomalną chorobą spichrzeniową, rodzajem wrodzonej choroby metabolicznej. U pacjentów obserwujemy: osłabienie układu odpornościowego, napady psychozy, utratę słuchu, zaburzenia mowy, koordynacji ruchowej ciała( także przełykania), nieprawidłowości szkieletowe i specyficzne rysy twarzy.
Objawy te z czasem nasilają się. Z każdym rokiem od chwili diagnozy rośnie cierpienie dziecka i jego uzależnienie od opiekunów: po kilku latach wymagana jest całodobowa opieki osoby bliskiej wykluczająca z aktywności zawodowej.
CLN2 – choroba zwana też "demencją dziecięcą" - śmiertelna, genetyczna choroba, diagnozowana najwcześniej w wieku 2 lat. Pacjenci umierają między 8 a 12 rokiem życia, średni czas przeżycia to 10 lat.
Do głównych symptomów należą: napady padaczkowe, "zawieszenia", cofanie się w rozwoju intelektualnym, problemy z mową i motoryką (w tym problemy z chodzeniem), spazmy mięśniowe, upośledzenie wzroku prowadzące do ślepoty.
Z każdym rokiem od chwili diagnozy choroba potęguje fizyczne cierpienie dziecka i jego uzależnienie od opiekunów: po kilku latach wymagana jest opieka całodobowa, która wyklucza przynajmniej jedno z rodziców z aktywności zawodowej.
Problemem nie jest tylko choroba Fabry’ego, CLN2 czy mannozydozą alfa. Generalnie leczenie chorób rzadkich w Polsce to problem. Tylko w 3 - 5 proc. tych chorób istnieją terapie. Jednak w naszym kraju nie mamy w dużej mierze dostępu do nich. Mimo że są refundowane w innych krajach UE.
W Unii Europejskiej zarejestrowanych jest 116 produktów leczniczych dedykowanych chorobom rzadkim. W Polsce refundacji podlega ok. 30 z nich (najniższy poziom refundacji leków sierocych w UE). [Leki sieroce (orphan medicinal products) - leki desygnowane przez COMP (Committee for Orphan Medicinal Products) stosowane w terapiach rzadkich. Dzięki tej desygnacji leki mają inne wymagania rejestracyjne wynikające z rzadkości występowania choroby, liczebności populacji, przebiegu itp.]
Specyfika chorób rzadkich powinna być uwzględniana w wymaganiach wobec analizy HTA i procesie ich oceniania przez AOTMiT. Powinno być brane pod uwagę dopuszczenie innych niż dotychczasowe dowodów naukowych (badania nierandomizowane, case studies, ocena efektu klinicznego na podstawie surogatów itp.).
To gigantyczne wyzwanie cywilizacyjne. Nie można pozwolić żeby w XXI wieku polscy pacjenci rozbijali się o brak możliwości diagnostycznych i terapeutycznych.
Dla naszych pacjentów musi być dostępne leczenie. Nie może być tak, że nasi pacjenci wyjeżdżają do Hamburga, bo tam mają dostęp do leczenia. To uwłacza postępowi cywilizacyjnemu, który wydarzył się na naszych oczach. Jeśli mamy możliwości diagnostyczne, to powinniśmy zapewnić też leczenie tym chorym. Trzeba pamiętać, że choroba dziecka, to choroba całej rodziny.
Wiele z tych chorób, jak wyjaśnia profesor, to choroby genetyczne. Dziś nie możemy ich wyleczyć ale często możemy zapobiec rozwojowi choroby. Możemy pomóc pacjentowi, jego rodzinie i całem społeczeństwu. Teraz ci pacjenci są wypchnięci za nawias normalnego życia.
innowacyjnych terapii.