O depresji napisano już wiele ale cały czas nie do końca umiemy odróżnić ją od smuteczków i chandry. Tymczasem depresja jest tak straszną chorobą, że możemy spokojnie nadać jej drugie imię: permanentne cierpienie. Jednak chorym na depresję nie wystarczą silne leki przeciwbólowe. To cierpienie wżera się w każdą myśl, plan, zabija marzenia. Odbiera możliwość stawiania kolejnego kroku, realizowania marzeń i zwykłych, codziennych planów życiowych. Nagle wszystko traci kolor. Czasem nawet dobre leczenie przeciwdepresyjne okazuje się nieskuteczne.
Cierpienie nie uszlachetnia
Bez żadnego leczenia ten ból może prowadzić nawet do śmierci. Zwyczajnie człowiek z depresją nie jest w stanie już wytrzymać. Wyobraźmy sobie chorego w zaawansowanym stadium choroby nowotworowej, który cierpi fizycznie tak strasznie, że woli umrzeć. Tu jest trochę podobnie. Dlatego, tak ważne jest, żeby pacjent z depresją otrzymał odpowiednią pomoc, która sprawi, że cierpienie najpierw stanie się bardziej znośne, a po niedługim czasie ustąpi całkowicie.Walka z bólem
No właśnie, niestety to nie wygląda tak, że chory trafia od razu do lekarza, dostaje odpowiednie leki i na drugi dzień jest "jak młody bóg”. Gdy to tak wyglądało pewnie nie mielibyśmy takiej smutnej statystyki dotyczącej samobójstw osób z depresją. Ciężki bywa już początek drogi. Problem z dostaniem się do lekarza nie jest rzadki, a wcześniej trzeba wiedzieć, że potrzebuje się pomocy specjalisty i jeszcze nie można wstydzić się do niego zgłosić. Tutaj napewno pomoc bliskich jest nieoceniona.Tłumacząc w prosty sposób działanie leków przeciwdepresyjnych, możemy powiedzieć, że zmieniają one w głowie chorego człowieka "ja jestem do niczego” na "mam pewne pozytywne cechy”, "wszystko co dostrzegam jest smutne i beznadziejne” na "widzę pewne pozytywy i mogę coś zrobić ” itd.
Jeśli leki działają, chory dostaje możliwość działania, przeprowadzenia zmian w swoim życiu, środowisku. Wprowadzenie zmian, które umożliwiają leki, powoduje wychodzenie z depresji.
Jednak zdarza się, że pacjent, mimo możliwości, które dały mu leki, takich zmian nie wprowadza bo na przykład wydaje mu się to trudne lub niemożliwe. Wówczas mówi lekarzowi, że terapia nie działa. Wtedy potrzebna jest również psychoterapia i w takich sytuacjach nie mamy do czynienia z depresją lekooporną.