Alergii pokarmowej np. na białko mleka krowiego nie można leczyć i diagnozować przez telefon. Takie dzieci muszą być przyjęte przez lekarza.
Alergii pokarmowej np. na białko mleka krowiego nie można leczyć i diagnozować przez telefon. Takie dzieci muszą być przyjęte przez lekarza. Fot. 123rf

Zmiany skórne, problemy gastrologiczne, a nawet krew w stolcu u niemowlęcia pomiędzy 2 a 6 miesiącem życia mogą być pierwszymi objawami alergii na białka mleka krowiego. Jeśli wcześniej w rodzinie nie było alergii, to często rodzice maleńkiego jeszcze dziecka, nie do końca wiedzą co się dzieje. Tu konieczna jest wizyta osobista u lekarza. Natomiast porady z grup facebookowych mogą tylko zaszkodzić.

REKLAMA
Alergia na białka mleka krowiego to poważna choroba. Wiele dzieci wyrasta z niej w pierwszych latach życia, u części niestety przechodzi w kolejne formy alergii, prowadząc nawet do astmy - to tzw. marsz alergiczny. Dlatego nie można objawów tej alergii ignorować.

Wizyta, nie teleporada

Jednak okres pandemii koronawirusa nie sprzyja szybkiej i gruntownej diagnostyce niemowląt w kierunku alergii pokarmowych. Są problemy z dostaniem się do lekarza i umówieniem wizyty osobistej. Co w przypadku tak małych dzieci i ich diagnozowania powinno być standardem, nawet w okresie pandemii.
– Do lekarza trudno się dostać, więc rodzice doradzają sobie nawzajem, choćby na grupach facebookowych. To oczywiście nie jest dobre rozwiązanie. Takie diagnozowanie dzieci może się zwyczajnie źle skończyć, oczywiście dla dziecka – podkreśla Dr Agnieszka Krauze, doświadczona alergolog, polecana przez rodziców, ceniona za dokładność i skuteczność leczenia.
Kiedy możemy podejrzewać, że nasze dziecko ma alergię na białka mleka krowiego? Nasza rozmówczyni wymienia alarmowe objawy u niemowląt, z którymi koniecznie trzeba zgłosić się do lekarza.
– Takim najbardziej niepokojącym objawem jest brak przybierania na wadze. To czuły wskaźnik dobrostanu dziecka. Tu występuje kwestia zaburzeń wchłaniania przy alergii pokarmowej. Musimy kontrolować wagę niemowlęcia - choćby w domu. Dzieci powinny mieć kontrolowaną wagę też choćby przy okazji wizyt szczepiennych.
Oprócz braku zwiększania masy ciała, jak tłumaczy dr Krauze, niepokojące objawy, które mogą wskazywać na alergię na białka mleka krowiego lub inną alergię pokarmową, to nasilające się zmiany skórne, duży niepokój dziecka - tzw. dzieci nieodkładalne. Objawem są też problemy gastrologiczne - nasilone kolki z bólami brzucha, które powodują, że dziecko jest bardzo niespokojne.
– Z kolką, z którą trudno sobie poradzić, też warto pokazać się u lekarza. Może pojawić się też krew w stolcu ale to objaw, którego rodzice nie ignorują i szybko zgłaszają się z dzieckiem do lekarza – mówi nam dr Karuze.

Inaczej widzi lekarz, inaczej patrzy rodzic

Przy alergii na białka mleka krowiego nie muszą wystąpić wszystkie objawy, o których wspomina specjalistka. Choroba może manifestować się np. tylko zmianami skórnymi albo tylko problemami gastrologicznymi.
– Przykładowo przy AZS statystycznie związek z alergią jest 30-procentowy, a 70 proc. to inne czynniki zewnętrzne. Kiedyś od razu przy AZS dziecka wprowadzano dietę dziecku lub matce karmiącej dziecko. Okazało się jednak, że pochopne włączanie diety może być niekorzystne dla niemowlęcia. Taka dieta powinna być wprowadzana pod kontrolą lekarską – zastrzega lekarka.
logo
Zmiany skórne u dziecka z alergią pokarmową mogą być zupełnie inaczej opisywane przez rodziców i przez lekarza. Dlatego sam opis rodziców zwykle nie wystarcza. Fot. Prawo autorskie: yavdat1 / 123RF Zdjęcie Seryjne
Pediatra, zdaniem dr Krauze, musi koniecznie zobaczyć dziecko, u którego podejrzewana jest alergia pokarmowa na białka mleka krowiego.
– Choćby przy zmianach skórnych taka konsultacja jest potrzebna. Czasem nasilenie zmian i ich charakter zupełnie inaczej opisywany jest przez rodziców, a inaczej przez lekarza. To co może się rodzicom wydawać zmianą skórną spowodowaną alergią na białka mleka krowiego, może okazać się niegroźnym wykwitem skórnym, który zniknie np. za sprawą odpowiedniej pielęgnacji skóry noworodka lub zmiany proszku do prania ubranek – wyjaśnia specjalistka.
Konsultant krajowa w dziedzinie pediatrii, prof. Teresa Jackowska podkreślała niedawno, że dzieci do 2. roku życia, podczas pierwszej wizyty z danym problemem zdrowotnym, nie powinny być diagnozowane w ramach teleporady, a muszą mieć osobisty kontakt z lekarzem. Z tym poglądem zgadza się też dr Krauze, która uważa, że teleporady powinny być zarezerwowane dla pacjentów zdiagnozowanych, znanych już lekarzowi.

Lekarskie "kolekcje zdjęć”

Część problemów zdrowotnych u najmłodszych zdecydowanie wymaga osobistej wizyty w przychodni. Zmiany skórne, na przykład, bardzo trudno ocenić nawet, po najbardziej dokładnym opisie mamy.
– Przy objawach wysypkowych, przy nasileniu atopowego zapalenia skóry trzeba się fizycznie pojawić w przychodni. Podczas lockdownu, kiedy możliwe były tylko teleporady, to prosiłam o przesyłanie zdjęć zmian skórnych dziecka. Było to jakieś wyjście. Oczywiście nieidealne. Objawy gastrologiczne są łatwiejsze do wytłumaczenia podczas teleporady. Choć mam też kolekcję zdjęć kup z pampersów…
Tu niestety czasami rodzice bywają nieostrożni, a czasem tracą poczucie dobrego smaku. Szczególnie niebezpieczne może być wysyłanie zdjęć, na których widoczne są organy płciowe dziecka. Nigdy nie wiadomo, kto takie zdjęcie może np. przechwycić. Takich zdjęć nie należy przesyłać lekarzom, nawet w dobie teleporad – mówi dr Karauze.
Apeluje też, żeby przy problemach z dostępem do lekarza, nie robić eksperymentów dotyczących wprowadzania nowych pokarmów, czy zamiennie pokarmów np. produkowanych przez inne firmy. Nie próbować nowości, żeby nie było większych problemów.
– Całkiem niedawno miałam sytuację kiedy mama zmieniła bez konsultacji z lekarzem mieszankę, którą karmi dziecko i wystąpiła reakcja anafilaktyczna. Na szczęście ta historia dobrze się skończyła. Matka chciała spróbować - myślała, że może dziecko wyrosło z alergii. Takie postępowanie jest naprawdę niebezpieczne.

Nie bać się, przestrzegać zaleceń

Część rodziców nie ma problemów z umówieniem wizyty u pediatry. Powstrzymuje ich jednak strach przed zakażeniem SARS-CoV-2 siebie i dziecka.
– Nie ma doniesień, że alergia jest czynnikiem zwiększającym ryzyko infekcji SASR-CoV-2. Choć na początku wszyscy się tego obawiali. Natomiast wiadomo, że niekontrolowana astma jest takim czynnikiem ryzyka – podkreśla alergolog.
I dodaje: – Część mam boi się wizyt osobistych w poradni. Obawia się zakażenia siebie i dziecka. Dlatego preferuje telewizyty. Jeśli już przychodzą do poradni, to nie chcą czekać w poczekalni, chcą czuć się bezpiecznie. Tu ważne jest żeby nie przychodzili z osobami towarzyszącymi, czyli dziecko powinno przyjść tylko z jednym z rodziców.
Nie może być też mowy o zabieraniu na taką wizytę rodzeństwa dziecka. Trzeba pamiętać, że nie tylko osoba towarzysząca może zarażać ale również lekarz może zrażać i wtedy robi się niebezpiecznie dla osób towarzyszących.
Zdaniem dr Krauze, społeczeństwo podzieliło się na dwie części - jedna przestrzega zaleceń epidemiologicznych i słusznie, druga nie wierzy w zagrożenie ze strony wirusa SARS-CoV-2 i wietrzy "spisek”.
– Jak pytają mnie pacjenci co ja sądzę o zagrożeniu ze strony nowego koronawirusa, to odpowiadam że przez lata pracy w klinice alergologii i pneumonologii nie słyszałam np. o konieczności przeszczepiania płuc z powodu grypy, natomiast z powodu COVID-19 - tak. Tylko człowiek niespełna rozumu może uważać, że pandemia to spisek światowy. Dlatego przestrzeganie reguł i zaleceń higienicznych jest bardzo ważne, szczególnie gdy idziemy z dzieckiem na wizytę u lekarza.
Jeśli masz wątpliwości, co do objawów alergii u swojego dziecka możesz skorzystać na przykład z takiego testu: czytoalergia.pl