Zdrowie

Dlaczego Polacy się nie badają? Może chodzi o wstyd

Na pytanie, co powstrzymuje nas przed wykonaniem badań profilaktycznych, otrzymamy tyle odpowiedzi, ile osób zapytamy. Jeśli jednak doprecyzujemy, że chodzi o profilaktykę raka piersi oraz raka jąder, jedna z przyczyn z pewnością pojawi się częściej niż inne: wstyd.
Wstyd przed nagością, przed publicznym obnażaniem się, nie jest oczywiście niczym niepokojącym — to swoista bariera, która reguluje zachowania społeczne. Zdarza się jednak, że bariera wstydu staje się całkowicie nieprzepuszczalna i paraliżuje nas nawet przed pójściem do ginekologa czy urologa.
— Mam pacjentki, które ostatni raz były u ginekologa 30 lat temu i to tylko dlatego, że musiały urodzić dziecko — potwierdza psychoonkolożka Adrianna Sobol i dodaje, że wstyd przed nagością to emocja o tyle powszechna, co skomplikowana i silna.
Czy jednak rzeczywiście na tyle silna, aby powstrzymać nas przed wykonaniem badań kontrolnych? Zanim odpowiecie, zastanówcie się, kiedy ostatni raz byliście u urologa albo u ginekologa i czy może rzeczywiście tym, co w głębi duszy, powstrzymuje was przed wizytą, nie jest przypadkiem właśnie wstyd?
Gdyby przypadkiem zdarzyło się tak, że wasza odpowiedź choćby częściowo zahaczała o „tak”, warto postarać się zmienić ten stan rzeczy. Pytanie, jak to zrobić?
Można poradzić się psychologa czy lekarza, ale można też porozmawiać z osobami, które z racji swojego zawodu muszą wstydu przed własnym ciałem wyzbyć się niemal całkowicie. O kim mowa? Dowiecie się za chwilę.

Wstyd to złożona emocja

Na początek jednak zastanówmy się, dlaczego badanie profilaktyczne piersi czy jąder jest sytuacją generującą poczucie wstydu. Przecież to nie tak, że mamy stanąć nago przed tłumem nieznajomych. Lekarz to lekarz, nie ma się czego wstydzić, prawda?
W teorii — prawda. W praktyce nasza podświadomość nie jest łatwym partnerem do racjonalnych negocjacji:
— Poziom wstydu mierzymy indywidualną skalą. Nie można go wartościować, nazywać głupim, to nie może podlegać ocenie — tłumaczy Adrianna Sobol i dodaje, że to, jak mocno odczuwamy wstyd, jest wypadkową wielu czynników: indywidualnych przekonań, tradycji, norm społecznych, doświadczeń życiowych, zwłaszcza tych najwcześniejszych, z okresu dzieciństwa.
— Wstyd niejednokrotnie wynika z odrzucenia, z krytyki, z którą dana osoba musi się mierzyć. Obecnie jest też wypadkową realiów, w jakich funkcjonujemy. To, co dostrzegam u młodych kobiet, to wstyd generowany poczuciem, że nie są idealne, że nie przystają do świata kreowanego w social mediach — zauważa psycholożka.
Wstydu nie należy więc bagatelizować. Uczucie, którego zalążkiem jest obniżanie się poczucia własnej wartości czy lęk przed oceną ze strony „przyjaciół”, może zmienić się w barierę, która wpłynie na szereg procesów decyzyjnych istotnych dla naszego dobrostanu:
— Wstyd może być na tyle paraliżujący, że uniemożliwia stosowanie się do pewnych norm społecznych czy wykonywanie zadań, jakie wiążą się z ochroną własnego zdrowia — podkreśla Adrianna Sobol.
Niektóre nowotwory nie mają takiego stygmatu, jak rak jądra czy rak piersi.
dr Katarzyna Pogoda, onkolożka z Narodowego Instytutu Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie

Wstydliwy nowotwór

Wstyd, paradoksalnie, jest uczuciem, którego bardzo się… wstydzimy. Zakłopotanie i skrępowanie staramy się często maskować pozorną pewnością siebie: 
— Lubimy utrzymywać, że jesteśmy „nieśmiertelni”. A „nieśmiertelni” nie będą przecież zadawać sobie pytania, co jest w życiu ważniejsze: oswoić swój wstyd, poprosić o wsparcie, o pomoc czy żyć dalej, jak gdyby nigdy nic — zauważa psycholożka.
Szczera konfrontacja z samym sobą i przełamanie barier związanych ze wstydem przed badaniami jest kwestią ogromnie istotną — co do tego wątpliwości nie ma dr Katarzyna Pogoda, onkolożka z Narodowego Instytutu Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie.
— Są nowotwory, które nie mają takiego stygmatu, jak rak jądra czy rak piersi. Jeśli wiemy, że choroba dotyczy tego obszaru, dużo trudniej nam o nim rozmawiać. Obawiamy się, jak zareagują nasi najbliżsi. Ale to jest choroba jak każda inna — trzeba znaleźć specjalistę, który będzie umiał nam pomóc — przekonuje dr Pogoda.
Jakość relacji pacjent — lekarz ma tu ogromne znaczenie. I o ile pacjent powinien wymagać od lekarza czy osoby, która przeprowadzi badanie, pełnego profesjonalizmu, empatii i zrozumienia, to jak tłumaczy dr Pogoda, przedstawiciele służb medycznych też mogą mieć wobec nas pewne „oczekiwania”:
— Trzeba na nas, lekarzy, spojrzeć w określony sposób: nie jak na kobietę czy mężczyznę, ale jak na profesjonalistów. „Oddanie” nam swojego ciała, swojej intymności jest jednym z elementów niezbędnych do tego, abyśmy mogli pacjentowi pomóc — tłumaczy onkolożka i dodaje:
— Chodzi o to, aby później nie żałować, że przespaliśmy pewien moment, bo wstydziliśmy się iść na badania, które zajęłoby nam chwilę.
Racjonalne argumenty już znamy. Jak jednak dobrze wie każdy, kto kiedykolwiek zmagał się z przełamywaniem własnych barier, logika niekoniecznie jest narzędziem wystarczającym do ich zburzenia. Co może więc być dodatkową pomocą? Na przykład obserwacja tych, którzy ze wstydem muszą zmagać się na co dzień i codziennie starać się go przełamywać. Mowa o aktorach.
Ciało jest dla mnie narzędziem pracy
Anna Matysiak

Metoda “aktorska”

— Od najmłodszych lat wstyd był dla mnie czymś nieco innym niż dla przeciętnego człowieka. Najpierw byłam w szkole baletowej, potem zajęłam się aktorstwem, więc ciało jest dla mnie narzędziem pracy. Moja strefa komfortu jest w nieco innym miejscu — potwierdza Anna Matysiak, aktorka znana między innymi z serialu „Komisarz mama”.
Jak jednak zaznacza, to jak odczuwa wstyd w sytuacjach zawodowych i prywatnych, to dwie różne kwestie: — To bywa dziwne dla ludzi, którzy znają mnie prywatnie, że na planie się czegoś nie wstydzę, a w życiu prywatnym, owszem — potwierdza.
O tym, że aktorzy „to też ludzie”, i to ludzie z kompleksami na tle własnego ciała, mówi również Piotr Nerlewski, aktor teatralny i filmowy:
— Wszyscy aktorzy są ludźmi. Nie jest powiedziane, że każdy aktor jest świetnie przygotowany, trzyma tarczę w jednej, miecz w drugiej dłoni, idzie i rozbiera się na pstryknięcie palcami. Lęki, kompleksy — to nie są uczucia nam obce — zaznacza.
Aktor dodaje, że wpływ na poczucie komfortu na planie w dużej mierze ma reżyser: —  Jeśli aktor spotyka reżysera, który nie jest do końca przygotowany, nie wie, jak sobie radzić z aktorem, może pojawić się sytuacja przemocowa. To może zablokować aktora, sprawić, że na kolejną propozycję scen rozbieranych nie będzie już tak otwarty — stwierdza. Czy analogiczną rolę na „zdrowotnym” planie pełni lekarz?
Wszyscy aktorzy są ludźmi. Nie jest powiedziane, że każdy aktor jest świetnie przygotowany, trzyma tarczę w jednej, miecz w drugiej dłoni, idzie i rozbiera się na pstryknięcie palcami. 
Piotr Nerlewski
—Tak, z tym że tu przełamanie dotyczy naszego zdrowia, dbania o samego siebie. Chociaż, z drugiej strony, aktorstwo to też jest dbanie o samego siebie. Przekraczanie własnych barier, gdy nie czujemy się z tym komfortowo — w ten sposób możemy sobie zrobić krzywdę. Ktoś musi nam wytłumaczyć, co się dzieje, tak aby przekraczanie granic intymności działało w dwie strony, a nie tylko w jedną — przekonuje Nerlewski.
Dla Anny Matysiak sposobem na przełamywanie barier na planie jest śmiech: — Śmiech wyluzowanie, świadomość, że wszyscy jesteśmy w tej sytuacji. Druga osoba też może się wstydzić. Przyzwolenie na wstyd i przekierowanie tej energii na coś, co może być, w gruncie rzeczy zabawne, sprawia, że ten wstyd po chwili mija.
Rozmawiając z aktorami, nie sposób nie zapytać, czy może dobrym sposobem na pokonanie wstydu przed badaniem nie byłoby wcielenie się w inną postać?
— Na planie rzeczywiście wyłączamy myślenie o sobie — jesteśmy postacią. I może to jest jakiś sposób na przełamanie wstydu — udawać, że jesteśmy kimś innym — zastanawia się aktorka. — Chociaż… to może prowadzić do rozdwojenia jaźni, więc nie wiem do końca czy to dobra metoda… — dodaje, wybuchając przy tym śmiechem.
— I widzicie? To znowu działa: obracanie temat w żart rozładowuje sytuację. To chyba działa najlepiej w każdej sytuacji — puentuje z uśmiechem. I choć do samych badań profilaktycznych trzeba podejść poważnie, to odrobina humoru już w trakcie z pewnością nie zaszkodzi.
Artykuł powstał we współpracy z Nationale-Nederlanden. 




Autorzy artykułu:

Karolina Pałys

dziennikarka

Podobają Ci się moje artykuły?
Możesz zostawić napiwek

Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Sprawdź, jak to działa

Kwota napiwku

Wiadomość do autora (opcjonalnie)

Twój adres e-mail

Kod BLIK znajdziesz w aplikacji swojego banku