Kaczyński atakuje lekarzy za wysokie zarobki. Sugeruje też, że narażają pacjentów. Samorząd lekarzy odpiera zarzuty
Kaczyński atakuje lekarzy za wysokie zarobki. Sugeruje też, że narażają pacjentów. Samorząd lekarzy odpiera zarzuty Fot. Krzysztof Radzki/East News

Kaczyński sugeruje, że lekarze narażają pacjentów? Medycy nie wytrzymali kolejnego ataku prezesa PiS. Chcą od niego konkretnych przypadków. Wytknęli przy okazji błędy systemu ochrony zdrowia, których PiS - mimo obietnic - nie naprawił.

REKLAMA
  • Niedomaga wciąż - mimo deklaracji i obietnic o jego naprawie - system ochrony zdrowia. Kolejki do lekarzy miały być mniejsze, ale nie są
  • Prezes PiS na kolejnych spotkaniach wyborczych próbuje zrzucać winę za nieudolne działania na różne grupy interesów
  • Jarosław Kaczyński upodobał sobie zwłaszcza lekarzy i po raz kolejny zasugerował, że to ich wina i celowo narażają pacjentów
  • Medycy są oburzeni. Chcą konkretnych przykładów. Jasno wskazują, że to rząd odpowiada za błędy w organizacji systemu ochrony zdrowia i kolejki
  • Podczas ostatniego spotkania z wyborcami w Stargardzie Szczecińskim prezes PiS Jarosław Kaczyński po raz kolejny postawił na tyradę przeciwko lekarzom. Mówił o ich wysokich zarobkach sięgających kilkudziesięciu tysięcy złotych, a jednocześnie pacjentach, którym każą "siedzieć kilka godzin na zydlu".

    – Poszczególni lekarze, nie jacyś wybitni specjaliści, otrzymują kontrakty po 70 tys. zł, a teraz dostaną nawet po 120 tys. zł. A jak ktoś przyjedzie na SOR z sepsą i 40 stopniami gorączki, to mu każą siedzieć kilka godzin na zydlu – w taki sposób mówił o zarobkach lekarzy Jarosław Kaczyński na spotkaniu w Stargardzie, na ktory wstęp mieli tylko zwolennicy partii PiS.

    – Znam takiego człowieka. Jeden lekarz zarabia 6 czy 7 tys., a drugi 10 razy więcej. Nie dlatego, że jeden jest wybitny, a drugi słaby. To zależy od innych okoliczności. To musi być zmienione. Chcemy dawać jeszcze więcej pieniędzy, w 2024 r. chcemy przekroczyć 7 proc. PKB. W przyszłym roku będzie 6 proc., o czym marzył prof. Religa. Ale pieniędzmi tego nie zasypiemy. Organizacja nie jest taka, jak być powinna i musimy to zmienić – mówił Jarosław Kaczyński według relacji Onet.pl

    Te słowa prezesa PiS wywołały reakcję środowiska lekarzy, bo według nich sugeruje on, że ci nie pomagają pacjentom i narażają ich na utratę zdrowia poprzez odraczanie w sposób świadomy udzielania świadczeń zdrowotnych.

    Samorząd lekarski chce konkretów

    Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski po tej wypowiedzi napisał do prezesa PiS list, w którym odnosi się do słów o tym, że "jak ktoś przyjedzie na SOR z sepsą i 40 stopniami gorączki, to mu każą siedzieć kilka godzin na zydlu".

    Prosi o szczegóły w sprawie sugestii o tym, że lekarze narażają pacjentów na utratę zdrowia każąc siedzieć im "na zydlu".

    – Uprzejmie proszę o wskazanie lekarzy, którzy dopuszczają się opisanych przez Pana praktyk. Tego typu sytuacje stanowią bowiem podstawę do wszczęcia postępowania m.in. przed organami odpowiedzialności zawodowej samorządu lekarskiego – napisał Jankowski w liście do prezesa PiS.

    Skąd kolejki i opóźnienia?

    Ponadto Prezes NRL wskazał na przyczynę kolejek do lekarzy po pomoc, powołując się na dane, którymi dysponuje samorząd lekarski.

    Jak podał, wynika z nich, że w praktycznie wszystkich przypadkach długi czas oczekiwania na pomoc na SOR-ach to skutek "wadliwej konstrukcji systemu ochrony zdrowia, niedoboru koniecznego finansowania oraz kadr medycznych w sektorze publicznym".