Nowela ustawy o ochronie zdrowia psychicznego rozszerzy możliwość przymusowej hospitalizacji psychiatrycznej.
Nowela ustawy o ochronie zdrowia psychicznego rozszerzy możliwość przymusowej hospitalizacji psychiatrycznej. MICHAL KOSC/REPORTER/ East News

Już nie choroba psychiczna, ale zaburzenia psychiczne wystarczą, aby zamknąć kogoś w szpitalu psychiatrycznym bez jego zgody. Taki zapis w projekcie nowelizacji ustawy o zdrowiu psychicznym budzi poważne zastrzeżenia środowiska psychiatrów. Zmiana nazwy z chorób psychicznych na zaburzenia może otworzyć groźną furtkę.

REKLAMA
  • Projekt nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia psychicznego pod koniec ubiegłego roku trafił do konsultacji
  • Przymusowa hospitalizacja na oddziale psychiatrycznym budzi kontrowersje szczególnie w środowisku specjalistów od zdrowia psychicznego
  • Według nich zmiany poszły za daleko. Zmiana nazewnictwa z chorób psychicznych na zaburzenia psychotyczne otworzyła też furtkę do przymusowej hospitalizacji
  • Eksperci chcą też zmian w proponowanej definicji psychoterapii i psychoterapeuty, aby nie ograniczyć dostępu pacjentów do tej formy pomocy
  • Zapisy nowelizacji budzą na tyle dużo zastrzeżeń, że o projekcie dyskutowano podczas ostatniego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Zdrowia Psychicznego Dzieci i Młodzieży.

    Dyskusja w dużej mierze skupiła się na leczeniu bez zgody pacjenta.

    Prof. Błażej Kmieciak, przewodniczący państwowej komisji ds. pedofilii, nie krył swoich obaw co do projektowanych zmian dotyczących leczenia psychiatrycznego i umieszczania pacjentów w szpitalu psychiatrycznym bez ich zgody.

    Zmiany poszły za daleko

    Według Kmieciaka proponowane zapisy oznaczają bardzo szerokie spektrum objawów, umożliwiających hospitalizację psychiatryczną bez zgody pacjenta. To w jego ocenie zmiany zbyt daleko idące.

    Podkreśla, że pojęcie choroby psychicznej jest bardzo istotne, aby odróżniać chorobę – zaburzenia psychotyczne, od innych zaburzeń psychicznych.

    W proponowanej nowelizacji wprowadzono bardzo szerokie spektrum umożliwiające hospitalizację psychiatryczną bez zgody pacjenta. Wprowadzono możliwość leczenia bez jej zgody osoby, która doświadcza zaburzeń psychicznych, co rodzi wiele pytań. O jakich rodzajach zaburzeń mówimy? O takich, których objawy stwarzać mogą zagrożenie życia chorego albo innych osób. Ale o jakich zaburzeniach mówimy?

    Prof. Błażej Kmieciak

    Przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii

    Jak przypomniał, projekt noweli ustawy zamienia chorobę psychiczną na zaburzenia psychiczne.

    Według niego oznaczać to może, że przykładowy bohater filmu "Dzień Świra" Adam Miauczyński potencjalnie mógłby być leczony bez zgody w szpitalu psychiatrycznym, oczywiście za zgodą sądu, po opinii biegłych psychiatrów, wyłącznie na podstawie diagnozy zaburzenia psychicznego, a nie zaburzenia natury psychotycznej, czyli występowania objawów jakiejś choroby psychicznej.

    – Mam wrażenie, że nowelizacja ustawy poszła trochę za daleko. Jeżeli ją czytamy, to widzimy zaburzenia psychiczne oraz inne zaburzenia, które zgodnie ze współczesną wiedzą medyczną posiadają właśnie charakter zaburzeń psychicznych, a jednocześnie wiemy, że szpital psychiatryczny, w myśl obecnej nowelizowanej ustawy, to między innymi oddział uzależnień. Obecnie w myśl nowych przepisów, gdyby spojrzeć na te zapisy literalnie, to moglibyśmy leczyć bez zgody na przykład pacjentów uzależnionych od narkotyków, bo są osobami z zaburzeniami psychicznymi. A polskie prawo nie przewiduje leczenia bez zgody tej grupy osób – argumentuje ekspert.

    – Sformułowanie zaburzenia psychiczne jest sformułowaniem zbyt szerokim – ocenia prof. Kmieciak.

    Każdy ma prawo do kryzysu psychicznego

    Także prof. Janusz Heitzman, wiceprezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, zwracał uwagę, że każdy człowiek ma prawo do kryzysu psychicznego a przesłanki do przymusowej hospitalizacji psychiatrycznej, jakie znalazły się w projekcie, są zbyt szerokie.

    – Nie chciałbym, żeby ktoś mnie pozbawiał tego prawa i kierował do szpitala psychiatrycznego. Bo ja chcę się wypłakać, bo ja chcę się zmienić, niekoniecznie będąc związanym – argumentował ekspert.

    Dywagował też, czy ustawa w takim kształcie nie mogłaby być nadużywana do celów kontroli społecznej.

    – Można się nad tym zastanowić czy przez ustawę nie chcemy nadmiernie "medykalizować" różnych przejawów życia społecznego? Tutaj jednak występujemy w interesie chorych. Od gwarancji wolności jest konstytucja. Jeżeli ona nie jest precyzyjna i dokładna, to być może powinny być inne akty prawne, które będą dawały gwarancję wolności człowieka i gwarancję, że przez "ustawę psychiatryczną", ktoś tej wolności nie będzie pozbawiony – mówił prof. Janusz Heitzman.

    Według niego być może konieczne są inne akty prawne, a nie zmiany w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego.

    Przekonywał też, że to niełatwa dyskusja, która powinna się toczyć, a na kwestię praw i wolności człowieka trzeba patrzeć również przez pryzmat możliwości ich ograniczenia przez ustawę o ochronie zdrowia psychicznego.

    – Musimy dawać gwarancje osobom z zaburzeniami psychicznymi i gwarancje dla tych, którzy dbają o zdrowie człowieka – stwierdził prof. Janusz Heitzman.

    Psychoterapeuci chcą oddzielnej ustawy, a nie wrzutek

    Inna kwestia, która budzi największe zastrzeżenia środowiska w projekcie noweli to propozycja definicji psychoterapii oraz psychoterapeuty. Psychoterapeuci i psychologowie postulują usunięcie tych definicji, bo w ich ocenie mogą ograniczyć pomoc dla części pacjentów.

    Renata Mizerska, prezes Polskiej Rady Psychoterapii, która reprezentuje środowisko wszystkich pięciu podejść do psychoterapii, wskazuje, że jedną z najważniejszych kwestii jest regulacja zawodu psychoterapeuty i jego samorządu.

    Nie kryła rozczarowania próbą regulacji zawodu psychoterapeuty w noweli ustawy o ochronie zdrowia psychicznego zamiast odrębnego aktu prawnego. Zastrzegała, że takie uregulowanie jest potrzebne, ale nie w tym akcie prawnym.

    Nowelizacja to próba regulacji zawodu w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego. Jak sama nazwa tej ustawy wskazuje, służy do czegoś innego, a jednocześnie reguluje kwestie zawodowe – uważa Renata Mizerska.

    Ponadto środowisko psychoterapeutów wyraża obawy, że definicja psychoterapii proponowana przez resort zdrowia może wpłynąć na ograniczenie dostępu pacjentów do tej formy pomocy. Wyeliminuje bowiem psychoterapeutów z rynku poza publicznego. Wytykała też, że projekt nie uwzględnia osób, które są w trakcie szkolenia.

    W jej ocenie definicja psychoterapii, jaką zaproponowano w noweli, jest wadliwa, bo nie opisuje, czym jest psychoterapia, ani tego, jakie świadczenia są udzielane i są potrzebne w placówkach finansowanych z NFZ.

    Według niej należy skupić się na pracy nad ustawą o zawodzie psychoterapeuty. Zawód ten powinien być bowiem - jak argumentowała - zawodem zaufania publicznego.

    Niedopracowane zapisy

    Z kolei prof. Janusz Heitzman przekonywał do umieszczenia definicji psychoterapii w nowelizowanej ustawie, bo to oznacza postęp, jednak ma duże zastrzeżenia do jej formy. Według niego propozycja ministerstwa zdrowia jest niedopracowana i zbyt szeroka.

    Przypomniał, że w 1994 r., gdy powstawała obecna ustawa o ochronie zdrowia psychicznego, najważniejsza była ochrona wolności człowieka, który jest chory psychicznie.

    – Dzisiaj zmieniły się czasy, zmieniły się warunki, a słowo "choroba psychiczna" stało się terminem stygmatyzującym. Dlatego cały świat przeszedł w kierunek "zaburzeń psychicznych" – wyjaśnia prof. Janusz Heitzman.

    Przedstawicielka ministerstwa zdrowia Dorota Olczyk podkreślała, że nowym zapisom przyświecała próba podniesienia jakości tych świadczeń poprzez doprecyzowanie zapisów o psychoterapii i psychoterapeutach. Wyraziła nadzieję, że w uwagach do noweli znajdą się raczej propozycje zmian, a nie wykreślenia definicji.