
Co z tym mięsem? Jeść czy nie? A jeżeli ograniczać, to czym je najlepiej zastąpić? Dietetyk Kamil Paprotny nie ma wątpliwości, że mięsa jemy za dużo, więc możemy ograniczyć jego ilość na naszych talerzach i wyjdzie nam to na zdrowie.
O konieczności ograniczenia jedzenia mięsa mówi się od dość dawna. Długo dominował w tych dyskusjach aspekt etyczny. Mówiło się też o ekologii i ekonomii, ale sprawa nabrała obecnie politycznego wymiaru.
Przeciętny Polak lubi jeść dużo i tłusto, a dla wielu obiad bez mięsa to nie obiad.
Obecna dyskusja - na tle politycznym - o tym, czy ograniczać jedzenie mięsa to dobry powód do tego, aby porozmawiać z ekspertem o tym, jak to właściwie jest z tym mięsem w naszej diecie i czy faktycznie powinniśmy ograniczyć jego ilość na talerzu.
Gra polityczna, a tu chodzi o nasze zdrowie
Dietetyk Kamil Paprotny w rozmowie z naTemat.pl podkreśla, że "możemy ograniczać spożycie mięsa".
– To jest kluczowe, że możemy, a nie musimy. Ponieważ cała kwestia tego, czy ograniczać, czy nie, to jest tylko i wyłącznie gra polityczna, i nic innego – ocenia.
Jednocześnie jednak zwraca uwagę na kwestię zdrowia i tego, że obecnie zjadamy zbyt dużo mięsa w różnej postaci.
Jak najbardziej dobrze jest ograniczać jedzenie mięsa, jeśli jadamy je codziennie. Statystycznie Polacy zjadają go za dużo. Istnieją obiektywne normy opracowane, np. przez WHO oraz inne organizacje związane ze zdrowiem.
To jest ok. 0,5 kg na tydzień na osobę, a nawet 300 g na tydzień. To bardzo mało w porównaniu do tego, co faktycznie zjadamy - mówi Kamil Paprotny.
Dodaje, że w tych 500 g na tydzień są zarówno dania mięsne na obiad, jak i wędliny. Są to normy dotyczące mięsa czerwonego, czyli głównie wołowiny i wieprzowiny.
Tymczasem statystyczny Polak zjada ok. 1,5 kg mięsa tygodniowo, czyli trzy razy więcej niż być powinno. Mamy więc z czego zejść ograniczając spożycie mięsa.
Zmiana menu dla zdrowia
Takie ograniczenie spożycia mięsa jest ważne z kilku powodów, ale głównym powinno być nasze zdrowie. Dochodzą też kwestie ekologii, bo produkcja mięsa na świecie cały czas rośnie, ale też kwestie etyki.
Według Kamila Paprotnego to jest bardzo dobre, że zrobiła się trochę moda na niejedzenie mięsa i szukanie jego zamienników. Asortyment w sklepach jest coraz większy i coraz więcej restauracji proponuje w menu inne dania niż tylko mięsne.
– Najważniejsze to mieć taką alternatywę, a nie zakaz czy nakaz jedzenia mięsa – podkreśla ekspert.
Zwraca uwagę głównie na kwestie zdrowotne. Wprawdzie - jak mówi - mięso ma w sobie składniki, które są dla nas ważne, choćby witaminę B12, dobrze wchłanialne żelazo, czy związki pozytywnie działające na mikro biotę jelitową, to można je zastąpić przez jedzenie innych produktów, a uniknąć szkodliwych dla zdrowia skutków jedzenia w nadmiarze mięsa, szczególnie przetworzonego.
– Największym problemem jest mięso przetworzone. Chodzi głównie o wędliny – tłumaczy. Jak dodaje, wędliny mają to do siebie, że oprócz żelaza hemowego, mają cały szereg innych związków, które są tam dodawane w procesie peklowania i przetwarzania. Chodzi np. o dodatki azotanów, azotynów. To związki, które w trakcie przetwarzania tego mięsa będą tworzyć nitrozoaminy, czyli związki o działaniu rakotwórczym.
Samo żelazo hemowe w nadmiarze też nie jest dobrym produktem.
– Może pomóc w problemach z niedoborami żelaza, ale zalegając szczególnie w jelicie, może powodować stan zapalny, wpływać na komórki jelita. To znów może prowadzić do uszkodzeń DNA komórek, a co za tym idzie do nowotworów – wyjaśnia Kamil Paprotny.
Dlatego mięso czerwone jest tak często okrzyknięte jako jeden z głównych czynników rozwoju nowotworu jelita grubego.
– Gdy długo zalega w jelicie, to ma długi kontakt z komórkami. Niektóre produkty z dużą ilością błonnika jak pełnoziarniste zboża czy warzywa mogą chronić nas przed tymi zmianami, bo częściej się wypróżniamy. Gdy dieta jest uboga w te produkty, to zaczynają się problemy – mówi dietetyk.
Jakie mięso wybierać?
Gdy jednak nie potrafimy całkowicie zrezygnować z mięsa, to ważne jest to, po jakie mięso sięgamy.
– Najlepiej sięgać częściej po mięso białe niż czerwone, częściej po mięso ryb niż mięso tych zwierząt, które chodziły po ziemi. Lepiej zjeść sobie np. dorsza. On będzie pozytywniej wpływał na stan zapalny niż mięso białe, a zdecydowanie lepiej niż mięso czerwone – radzi Kamil Paprotny.
Lepiej też mieć w swojej diecie jak najmniej wędlin. – Ograniczajmy kiełbasy i inne wędliny wytwarzane z czerwonego mięsa, szczególnie te wysokoprzetworzone – dodaje.
Dużo lepszym wyborem - według dietetyka - niż kupne wędliny wędzone będą wędliny własnej roboty typu pieczone mięso, np. pierś z indyka.
Jak wskazuje dietetyk, oprócz pieczenia, dobrym sposobem na zdrowsze wędliny będą też np. te przygotowane w szynkowarze. – Gotowane szynki są zdrowsze, dużo lepsze niż te wędzone – ocenia.
Jeszcze lepiej zamienić wędliny na inne dodatki takie jak np. nabiał, czyli produkty wysokobiałkowe. Alternatywą dla kiełbasy czy szynki będzie też mięso ryb, czy strączki, które również mają dużo białka. – Strączki to numer jeden, jeżeli chodzi o zdrowie jelit – ocenia Kamil Paprotny.
Istotne jest również to, jakiej jakości mięso kupujemy. Na pewno - zdaniem dietetyka - należy omijać mięsa już przygotowane, przyprawione, częściowo opieczone lub obsmażone, a najlepiej wybierać mięso surowe, które przygotujemy sami.
Chodzi też o wybieranie mięsa świeżego, z dobrego źródła, dobrej jakości, np. bez dodatku solanki.
Wege kiełbasa nie taka zdrowa
Dietetyk zwraca uwagę na zamienniki mięsa typu wege kiełbaski, hamburgery itd.
– Zostają nam też zamienniki mięsa, których nie zalecam, bo mają z reguły więcej soli i różnych dodatków, niż produkty mięsne. Wegańskie kiełbaski czy kaszanki często są też przetwarzane i wrzucane do płynu wędzarniczego. Te roślinne zamienniki mięsa nie są najczęściej dużo lepszej jakości niż wybory mięsne, więc ich nie zalecam. Tu jest tylko kwestia etyczna niejedzenia zwierząt – stwierdza dietetyk.
Najlepiej przeczytać dokładnie skład takich produktów, aby je ocenić.
Czy można z dnia na dzień zrezygnować z mięsa?
Według Kamila Paprotnego, jeżeli ktoś chce zrezygnować z jedzenia mięsa, to dobrze, jeżeli skonsultuje taką decyzję np. z dobrym dietetykiem. Ten doradzi mu szczegółówo, na co zamienić produkty mięsne, które produkty wybierać, które będą dobrymi zamiennikami.
Istotne jest także to, czy i jakie suplementy przyjmować w związku ze zmianą diety.
– Jeżeli całkowicie wyeliminujemy z diety mięso, to należy najczęściej np. suplementować witaminę B 12 i oznaczać w konsultacji z lekarzem jej poziom, aby wykryć ewentualne niedobory – radzi dietetyk.
Kamil Paprotny nie ma też wątpliwości, że dzieci nie muszą zjadać tak dużych ilości mięsa, jak dzieje się to obecnie. Również im można ograniczyć ten produkt w diecie.
Zobacz także
