
11 miesięcy do endokrynologa, pół roku na USG tarczycy, rok na rekonstrukcję piersi po mastektomii, rok na usunięcie żylaków - tyle średnio czekają kobiety w Polsce w kolejce na badania, wizyty lub zabiegi na NFZ. Najnowszy Barometr Fundacji WHC "Kobieta w kolejce" nie pozostawia złudzeń; mimo obietnic rządu, nic się nie zmieniło. System ochrony zdrowia
Fundacja po raz drugi przeanalizowała 75 świadczeń zdrowotnych z 13 dziedzin medycyny, dedykowane kobietom. Dla każdej z dziedzin losowo wybrano kilkadziesiąt placówek (od 28 w przypadku radioterapii po 67 dla położnictwa i ginekologii). Ankieterzy dzwonili do nich, aby dowiedzieć się o możliwość umówienia wizyty, badania, zabiegu lub operacji.
Tegoroczne wyniki nie napawają optymizmem, bo pokazują, że sytuacja się nie poprawia w porównaniu z ubiegłym rokiem. Tak jak kobiety czekały w kolejkach na wizyty na NFZ, tak czekają w nich nadal; czasem nieco krócej, w innych przypadkach nieco dłużej. Nawet w przypadkach pilnych wymagających natychmiastowej konsultacji lub zabiegu, niekiedy wyznacza się im termin za kilka miesięcy lub rok.
Jak wygląda to w tym roku? Oto najnowsze wyniki:
Były wiceminister zdrowia i założyciel Fundacji WHC Krzysztof Łanda ocenia, że opieka zdrowotna to "ostatni bastion socjalizmu" w Polsce, a "system osiada jak kompost". Jak mówi, problemem systemu nie jest jego jakość, bo mamy coraz więcej nowoczesnego i drogiego sprzętu, a medycy są świetnie wyszkoleni, ale głównym problemem jest właśnie dostęp do lekarza czy badań.
Zwraca uwagę, że ten nowoczesny sprzęt często stoi nieczynny lub jest wykorzystywany zaledwie trzy godziny dziennie, a powinien pracować przynajmniej 10-12 godzin. Dodaje, że taka inwestycja w drogi sprzęt nie ma sensu.
Co usłyszeli ankieterzy?
W tegorocznej edycji Barometru WHC znalazły się fragmenty notatek ankieterów z rozmów z rejestracją przychodni czy szpitali.
W przypadku anoreksji zagrażającej życiu lub psychozy 16-letnia dziewczynka przyjęta powinna być "na ostro". Ankieter podający się za ojca dziewczynki usłyszał w jednej z mazowieckich placówek, że takiej możliwości nie ma, bo oddział jest przeładowany: łóżek na oddziale jest 20, a przyjętych pacjentów 32. Dowiedział się też, że gdy wszystkie miejsca w innych placówkach w tym województwie będą zajęte, to dzieci trafiają do szpitali w innych województwach.
Także w województwie zachodniopomorskim ankieter usłyszał: "brak miejsc", a czas oczekiwania na przyjęcie to kilkanaście miesięcy. Na liście oczekujących było zapisanych już ok. 40 dzieci.
Ankieter w jednej z placówek w Poznaniu usłyszał, że badanie wykonywane jest wyłącznie "w czwarty wtorek miesiąca".
W jednym z wrocławskich szpitali ankieter został poinformowany, że czas oczekiwania w przypadku pilnym to rok. Przypadek stabilny oznaczał pięć lat w kolejce na wizytę.
Co ciekawe, najkrócej trzeba było czekać na taką wizytę w dwóch ośrodkach wiejskich; w jednym - tylko miesiąc, a w drugim - 2,5 miesiąca. Fundacja WHC podkreśla jednak, że nie należy na tej podstawie wyciągać ogólnego wniosku, iż łatwiej jest dostać się do specjalisty na wsi. Często dostęp tam wygląda znacznie gorzej niż w mieście.
W jednym z warszawskich ośrodków okazało się, że 33-letnia pacjentka skierowana przez ginekologa w trybie pilnym na operację guza jajnika metodą laparoskopową, miałaby czekać na zabieg ok. 6-8 mies. W trybie stabilnym czas oczekiwania to nawet do 2 lat.
Średni czas oczekiwania na świadczenia wyłącznie kobiece
Jeżeli chodzi o kolejki do świadczeń wyłącznie kobiecych, to czeka się na nie odpowiednio:
Ponadto:
Jeżeli chodzi o specjalistów, to najdłużej kobiety muszą zaczekać na wizytę:
Najkrócej pacjentki zaczekają na wizytę:
Badania diagnostyczne - średni czas oczekiwania kobiet
Tak jak w przypadku wizyt u specjalistów, tak też w przypadku badań diagnostycznych dostępność pozostawia wiele do życzenia.
Najdłuższy czas oczekiwania odnotowano w przypadku:
Najkrócej zaś pacjentki czekają na:
Odyseja diagnostyczno-lecznicza
Biorąc pod uwagę to, że kobieta najpierw musi zaczekać kilka miesięcy na wizytę do specjalisty, a potem na badania, które jej zleci, aby potwierdzić lub wykluczyć diagnozę, aby ponownie wrócić na konsultację, okazuje się, że robi się z tego odyseja diagnostyczno-lecznicza.
Sumując czas oczekiwania do kolejnych etapów diagnostyki i leczenia niekiedy trzeba liczyć go w latach, a to wpływa na szanse na powrót do zdrowia czy wręcz na przeżycie.
Jak pokazał Barometr:
Dostęp pacjentek do innowacyjnego leczenia
Fundacja WHC oceniła też dostęp do innowacyjnego leczenia, wskazując, że w ostatnich latach znacząco poprawił się dostęp do innowacyjnych leków, w tym terapii skierowanych do kobiet. Niestety - jak podkreśla Krzysztof Łanda - ta większa liczba refundowanych innowacyjnych terapii w Polsce nie nadąża za tempem włączania takich terapii w innych krajach, więc nasz kraj zostaje w tyle.
Jak zwraca uwagę, nakłady na ochronę zdrowia, w tym deficyt w budżecie NFZ za rok 2022 oraz niski odsetek PKB wydawany na ochronę zdrowia nie pozwala myśleć o tym, że sytuacja się poprawi.
Według Krzysztofa Łandy skutkiem braku dostępu do opieki zdrowotnej na NFZ powoduje, że wiele osób "będzie czekało na śmierć, a część wysupła swój majątek, zapożyczy się i pójdzie do lekarza prywatnie" lub będzie szukało możliwości dostania się do lekarza po znajomości.
Zobacz także