
Zielone, chrupiące i gotowe w kilka minut – mrożone warzywa wracają do łask. Coraz więcej dietetyków podkreśla, że wcale nie są gorszym wyborem niż te świeże. W niektórych przypadkach mogą być nawet zdrowsze. Jak to możliwe? Wszystko sprowadza się do momentu, w którym zostały zebrane i błyskawicznie zamrożone.
Zanim warzywa z grządki trafią na nasz stół, zwykle zdążą odbyć całkiem długą wędrówkę – przez magazyny, hurtownie i sklepowe półki. W tym czasie stopniowo tracą część swoich cennych składników. Im więcej dni mija od zbiorów, tym mniej zostaje w nich witamin i minerałów, choć na pierwszy rzut oka często wyglądają idealnie. Mrożonki są pod tym względem nie do zastąpienia. Warzywa zamraża się w szczycie dojrzałości, kiedy mają najwięcej składników odżywczych. To zatrzymuje proces ich rozkładu. Dodatkowy plus? Mrożonki są tańsze, dłużej nadają się do spożycia i nie trzeba ich myć ani obierać. Wystarczy wrzucić je na patelnię, do garnka lub blendera.
Warzywa, które lepiej kupować mrożone
Warto jednak zaznaczyć, że nie każde warzywo znosi dobrze mróz, niektóre po rozmrożeniu robią się wiotkie i bez smaku. Ale są też takie, którym niska temperatura wyraźnie służy. To właśnie po nie dietetycy radzą sięgać bez wahania, przechodząc obok chłodni w sklepie. Są to:
Taniej, szybciej i często… zdrowiej
Mrożonki mają jeszcze jedną zaletę, której świeże warzywa często nie mogą przebić, mianowicie zawsze są pod ręką. Cicho czekają w zamrażarce, nie psują się i nie marudzą, że minął sezon. Kiedy zimą ceny świeżych produktów szybują w górę albo wybór w sklepach mocno się kurczy, one ratują sytuację.
Kilka minut z garnkiem lub patelnią i na talerzu ląduje coś pożywnego, bez stania przy desce do krojenia i obierania marchewek. Eksperci żartują, że dobrze zaopatrzona zamrażarka potrafi być jak cichy sojusznik zdrowego jedzenia. Kilka paczek warzyw i nawet najcięższy i zabiegany dzień może zakończyć się sensownym, ciepłym posiłkiem, zamiast przypadkowej przekąski.
Zobacz także