
Michael Jackson nie spał przez 60 dni? Takie rewelacyjne ustalenia właśnie pojawiły się trakcie ostatecznej próby wyjaśnienia okoliczności śmierci Króla Popu. Według zeznań dr. Charlesa Czeislera z Harvard Medical School, Michael Jackson był jedynym przypadkiem w jego wieloletniej karierze, w którym z całą pewnością można stwierdzić, że gwiazdor praktycznie nie spał przez dwa miesiące. Nawet gdyby nie zabiły go leki, mógłby umrzeć kilka dni później.
Sen w fazie REM gwarantuje też najlepszy odpoczynek organizmu. Jest po prostu konieczny do tego, by się wyspać. Eksperci przekonują, że na początku naszego życia ten rodzaj snu stanowi aż połowę nocnego odpoczynku. Z wiekiem dojrzewające osoby potrzebują go znacznie mniej, ale żyć bez niego właściwie się nie da.
Michael Jackson nadal nie żyje
Dokładnie po trzech latach od śmierci Michaela Jacksona nie znaleziono postaci, która mogłaby go zastąpić na tronie. Trwa obieg informacji ginących w morzu kolejnych, a żaden "news" nie przynosi wizerunku tak samo utalentowanej i wyjątkowej osobowości. (...) Na kolejnego "Króla" - powinniśmy mieć tego świadomość - trzeba będzie poczekać. CZYTAJ WIĘCEJ
Kiedy śnimy w fazie REM, nasz mózg pracuje na wysokich obrotach, ale jednocześnie w ten właśnie sposób regeneruje się po całym dniu świadomej pracy. Zdaniem specjalistów zajmujących się badaniem snu, faza REM jest także konieczna do tego, by lepiej kojarzyć i zapamiętywać fakty. Zwiększona praca wykonywana przez nasz mózg w fazie REM pozwala mu się zregenerować, ale pełni też inną bardzo ważną funkcję. Wielu naukowców uważa, że to dzięki tej fazie zapamiętujemy na długo informacje, z którymi zetknęliśmy się w ciągu dnia.
Tych objawów nie musiało brakować przygotowującemu się do wielkiego powrotu na scenę Michaelowi Jacksonowi. Własnie dlatego jego osobisty lekarz dr Conrad Murray miał przez kilkadziesiąt kolejnych dni podawać gwiazdorowi propofol, który służy w medycynie głównie anestezjologom. Skutecznie usypia, ale w ilościach przyjmowanych przez Jacksona mógł stać się prostą receptą na śmierć. Conrad Murray broni się dziś twierdząc, że faszerował swojego pacjenta propofolem w ramach nowatorskiej terapii bezsenności.

