
- Ten człowiek szkodzi dzieciom, zajmijcie się tym tematem - napisał do naTemat jeden z czytelników. "Ten człowiek", czyli prof. dr hab. n. med. Tomasz Karski jest autorem kontrowersyjnej metody fizjoterapii, stosowanej przy leczeniu skolioz. Większość środowiska twierdzi, że stosowana przez niego metoda może co najwyżej uszkodzić pacjenta, a nie wyleczyć. Pomimo tego, w internecie można znaleźć wiele podziękowań pacjentów pod adresem ortopedy, który podobno "ratuje życie". Gdzie jest prawda na temat leczenie dolegliwości, na którą cierpi 8 proc. Polaków?
Zdaniem prof. Karskiego, główną przyczyną skolioz idiopatycznych jest przykurcz odwiedzeniowy lub zgięciowo-odwiedzeniowy biodra, przeważnie prawego, będący następstwem "zespołu przykurczów" występującego u noworodków i niemowląt. Przykurcz odwiedzeniowy prawego biodra powoduje czynnościowe wydłużenie prawej nogi, skrócenie lewej oraz skośne ustawienie miednicy, a także wyzwala kompensacyjne boczne ruchy kręgosłupa, powodując rozwój lewostronnej skoliozy lędźwiowej, lędźwiowo-piersiowej lub lędźwiowo-krzyżowej. Po rozwinięciu się skoliozy lędźwiowej lewostronnej, powstaje wtórne skrzywienie piersiowe prawostronne. CZYTAJ WIĘCEJ
Metody Karskiego opiera się na zniesieniu przykurczów.
Pacjent, lub najczęściej jego rodzice, którzy rozpaczliwie szukają pomocy dla swojego dziecka są w stanie zrobić wiele, zwłaszcza gdy żadna z dotychczas stosowanych metod leczenia skoliozy nie pomogła. Zaczynają wówczas szukać w internecie specjalistów, którzy stosują alternatywne metody leczenia. Informacje na temat metody prof. Karskiego są skrajnie różne. Oto niektóre z nich:
Jeździłam do niego. "Zadawał" mnóstwo wyczerpujących i bolesnych ćwiczeń, np. taki "mini' zestaw - 100 skłonów, 50 skrętów w prawo w pozycji 90 stopni zgiętej w pasie, 50 skrętów w lewo (taka sama postawa), 1.5, 2 godziny dziennie leżenia na brzuchu z nogami mocno ściśniętymi do pośladków (co dla każdego skoliotyka wiąże się z ogromnym bólem). Rezultaty są opłakane - okazało się że skolioza po jakimś czasie kwalifikowała się do operacji... CZYTAJ WIĘCEJ
Nieco dalej znajdujemy komentarz od osoby, która całkowicie zaprzecza, jakoby metoda stosowana przez prof. Karskiego była zła. Przeciwnie, zachwala profesora, który miał zmienić jej życie na lepsze i pomógł zwalczyć ból.
Znalazłam te posty przypadkiem i nie mogłam sobie darować. Prof. Karski uratował mi życie!!! Ja już z bólu nie mogłam spać, jeść,chodzić siedzieć-nawet wysikać się był problem. Zrobił mi jeden zabieg (podcięcie ścięgien w pachwinach) 11 lat temu. Kazał wykonywać ćwiczenia. Dziś trenuje aikido-żyje normalnie. Nie wiem gdzie ta jego metoda ma być niby kosztowna-ode mnie wziął za dwie wizyty, a operacja była gratis. A skłony? Jasne, jak ktoś się boi spocić i ma lenia to nic dziwnego że metoda za trudna. Ale działa, ja przeżyłam 11 lat bez bóli CZYTAJ WIĘCEJ
Trzy etapy prawdy naukowej
O zamieszanie wokół kontrowersyjnej metody zapytaliśmy samego jej twórcę, profesora Tomasza Karskiego. W odpowiedzi na moje wątpliwości, profesor nadesłał mi cytat: Każda prawda naukowa przechodzi trzy, czasami cztery etapy: najpierw jest wyszydzana, potem gwałtownie zwalczana, często przemilczana aż w końcu zostaje zaakceptowana jako oczywistość - napisał profesor.
— A więc teraz ja Pana pytam — w którym etapie jest "etiologia biomechaniczna skoliozy tzw. idiopatycznej" — w fazie "wyszydzania", "zwalczania", "przemilczania" czy może już "akceptowania"? — napisał w mailu twórca "metody Karskiego".
Komu zaufać?
Aby dowiedzieć się, który z tych komentarzy jest bliższy prawdy, zacząłem dzwonić do ekspertów w dziedzinie fizjoterapii. Już od pierwszego rozmówcy usłyszałem – Współczuję wszystkim osobom, które miały pecha trafić na niego – stwierdził znany fizjoterapeuta, pragnący zachować anonimowość. Jego zdaniem, działalnością profesora Karskiego ktoś powinien się wreszcie zająć.
Prof. Śliwiński jest krajowym konsultantem w dziedzinie fizjoterapii, którą zajmuje się od trzydziestu lat. Od bardzo dawna słyszy o głośnej medialnie "metodzie Karskiego". Słyszy i zapewne będzie słyszał dalej, bo sprawa wydaje się nie mieć finału. - Dawno temu próbowałem zapoznać się z tzw. "metodą Karskiego" i odbyłem z nim wiele dyskusji na ten temat. Według niego, główną przyczyną skoliozy jest przykurcz mięśnia. Z tym nie można się zgodzić. Odstąpiono od leczenia operacyjnego tych ścięgien właśnie dlatego, że nie jest prawdą, że to przykurcz ścięgna powoduje skoliozę - mówi dr hab. n. med. prof. nadzw. Zbigniew Śliwiński.
Zgodnie z dostępną nam wiedzą możemy stwierdzić, że nie istnieje żadna publikacja pana prof. Tomasza Karskiego spełniająca kryteria evidence-based medicine (medycyna oparta na dowodach), dowodząca słuszności jego teorii powstawania skolioz lub skuteczności wskazywanych metod postępowania. Ponadto żadne ze wskazanych międzynarodowych towarzystw naukowych zajmujących się profilaktyką i leczeniem skolioz (SRS - Scoliosis Research Society www.srs.org; SOSORT - Society on Scoliosis Orthopedic and Rehabilitation Treatment www.sosort.org; IRSSD - International Research Society on Spinal Deformities www.irssd.org) nie rekomenduje metod diagnostyki i terapii polecanych w programie. CZYTAJ WIĘCEJ
Skąd zatem biorą się przypadki wyleczenia? - Nie chcę kwestionować, czy "metoda Karskiego" nie daje zupełnie żadnych efektów. Ale widziałem na własne oczy wiele dzieci, które korzystały z tej metody - mówi prof. Śliwiński. Jednak najważniejsze z punktu widzenia pacjenta i zwykłego człowieka są te słowa lekarza. - Gdyby chodziło o moje dziecko, na pewno wybrałbym inną metodę - mówi dr hab. n.med. prof. nadzw. Zbigniew Śliwiński.