
W 1981 roku dzięki zapłodnieniu in vitro urodziło się pierwsze dziecko. Od tamtej chwili do 2003 roku na świat przyszedł ponad 1 mln takich noworodków, a liczba ta sięgnęła 2 mln w 2005 roku. Ostatnio przeprowadzono jednak badanie wskazujące na fakt, że metoda zapłodnienia pozaustrojowego może być nadużywana, a ryzyko z nią związane może przewyższać możliwe korzyści.
REKLAMA
Zapłodnienie naturalne a in vitro
Metoda zapłodnienia in vitro została stworzona w celu pomocy kobietom cierpiącym na choroby jajowodów i niepłodnym mężczyznom. Jednak zespół badawczy pod przewodnictwem dr Esme I. Kamphuis z Centrum Medycyny Reprodukcyjnej Uniwersytetu w Amsterdamie, który przeprowadził najnowszy eksperyment, podkreśla, że w ostatnich latach in vitro wykorzystywane było także w przypadkach niewyjaśnionej niepłodności i przy innych schorzeniach wpływających na płodność.
Metoda zapłodnienia in vitro została stworzona w celu pomocy kobietom cierpiącym na choroby jajowodów i niepłodnym mężczyznom. Jednak zespół badawczy pod przewodnictwem dr Esme I. Kamphuis z Centrum Medycyny Reprodukcyjnej Uniwersytetu w Amsterdamie, który przeprowadził najnowszy eksperyment, podkreśla, że w ostatnich latach in vitro wykorzystywane było także w przypadkach niewyjaśnionej niepłodności i przy innych schorzeniach wpływających na płodność.
Jak podają specjaliści, między 2000 i 2010 rokiem liczba cyklów zabiegów in vitro w Stanach Zjednoczonych wzrosła z 90 000 do 150 000 rocznie. Jednak w tym samym okresie zmniejszył się odsetek zabiegów wykonanych w wyniku problemów z jajowodami – z 25% do 16%. Eksperci podkreślają, że niewyjaśniona bezpłodność dotyka ok. 25-30% par poddawanych zabiegom in vitro. Jednak, ich zdaniem, gdyby podobnej terapii nie zastosowano już na samym początku leczenia, większość takich par mogłaby począć dziecko w sposób naturalny.
W grupie 500 holenderskich par, które zmagały się z niewyjaśnioną niepłodnością przez ok. 2 lata, 60% poczęło dzieci w sposób naturalny po uprzedniej konsultacji w klinice płodności. Inne badania obserwacyjne potwierdziły skuteczność naturalnych metod poczęcia wśród par cierpiących na niepłodność od 2-3 lat. Wydaje się, że krótkie opóźnienie w terapii in vitro nie wpływa na rezerwę jajników w sposób, który mógłby pozbawić potomstwa większą ilość par – mówią eksperci. Co więcej, ich zdaniem, szereg badań skupiających się nad skutecznością zapłodnienia pozaustrojowego nie określa, jak długo dana para starała się o dziecko. Wiele państw nie gromadzi też danych na temat czasu trwania niepłodności.
Zagrożenia związane z in vitro
Holenderscy badacze podkreślają, że przedłużające się zastosowanie in vitro zwiększa ryzyko szkód i w organizmie matki, i dziecka. Ciąże mnogie powiązano z takimi komplikacjami, jak cukrzyca ciążowa, ograniczenie wzrostu płodu, stan przedcukrzycowy i przedwczesny poród. Zabiegi in vitro mogą mieć także wpływ na ciąże pojedyncze, prowadząc do gorszego stanu zdrowia noworodka niż w przypadku dzieci spłodzonych w sposób naturalny – tłumaczą badacze.
Holenderscy badacze podkreślają, że przedłużające się zastosowanie in vitro zwiększa ryzyko szkód i w organizmie matki, i dziecka. Ciąże mnogie powiązano z takimi komplikacjami, jak cukrzyca ciążowa, ograniczenie wzrostu płodu, stan przedcukrzycowy i przedwczesny poród. Zabiegi in vitro mogą mieć także wpływ na ciąże pojedyncze, prowadząc do gorszego stanu zdrowia noworodka niż w przypadku dzieci spłodzonych w sposób naturalny – tłumaczą badacze.
Ponadto, autorzy badania obawiają się o długoterminowe problemy zdrowotne wśród dzieci urodzonych dzięki zapłodnieniu in vitro. Zaznaczają, że mogą one posiadać wyższe ciśnienie tętnicze i poziom glukozy we krwi, a także częściej doświadczać otyłości i ogólnych problemów naczyniowych niż dzieci poczęte w sposób naturalny.
Skutki te wydają się wynikać z samej procedury in vitro, a nie problemów z płodnością pacjentów – dodają badacze. Podkreślają jednocześnie, że lekarze powinni ostrzegać pary o możliwym ryzyku, zanim poddadzą się terapii, w szczególności jeżeli mają one realną szansę na zajście w ciążę w sposób naturalny.
In vitro to kwitnący przemysł
Eksperci tłumaczą, że obecnie organy finansujące terapie nie są zainteresowane sponsorowaniem badań mających na celu określenie długoterminowych skutków terapii in vitro. Metoda zapłodnienia pozaustrojowego w wielu częściach świata stała się przemysłem przynoszącym ogromne zyski. Jednak bardziej niż zdrowie matki i dziecka, przemysł ten ceni sobie fakt szybkich ciąż i żywych urodzeń – podają autorzy badania.
Eksperci tłumaczą, że obecnie organy finansujące terapie nie są zainteresowane sponsorowaniem badań mających na celu określenie długoterminowych skutków terapii in vitro. Metoda zapłodnienia pozaustrojowego w wielu częściach świata stała się przemysłem przynoszącym ogromne zyski. Jednak bardziej niż zdrowie matki i dziecka, przemysł ten ceni sobie fakt szybkich ciąż i żywych urodzeń – podają autorzy badania.
Zdaniem Holendrów, jako że in vitro zyskuje coraz większą popularność na świecie, konieczne jest przedstawienie dowodów, potwierdzających, że terapia jest bezpieczna w dłuższej perspektywie czasu. Jako społeczeństwo stoimy przed wyborem – albo oferujemy wczesny, nieoparty na dowodach dostęp do in vitro parom walczącym z problemem niepłodności, albo staramy się potwierdzić bezpieczeństwo i skuteczność zabiegów oraz zoptymalizować procedurę zapłodnienia in vitro – tłumaczą specjaliści. Najważniejsze jest upewnienie się, że zapłodnienie pozaustrojowe nie szkodzi niepłodnym parom i ich dzieciom.