Androlog: "Nasienie ma znaczenie". Dlaczego mężczyźni powinni chodzić do tego specjalisty?

Beata Pieniążek-Osińska
23 listopada 2023, 12:13 • 1 minuta czytania
Do tego specjalisty idź na wizytę, aby sprawdzić swoją płodność. Fot. Stefan Spassov / Unsplash
Panowie, nie bójcie się tego specjalisty. Kobiety mają swoich ginekologów, do których chodzą regularnie, a faceci? Gdzie mają pójść, aby dowiedzieć się m.in. o to, jak zadbać o swoją płodność? Kto i jak ich przebada pod tym kątem, a w razie czego dobierze odpowiednie leczenie? "Nasienie ma znaczenie" - przekonuje dr Piotr Dzigowski, specjalista urolog i androlog kliniczny, i zachęca, aby badać się u specjalisty.

Wizyta u ginekologa minimum raz na rok, to must have każdej kobiety. To pod jego opieką przechodzi badania profilaktyczne, leczy ewentualne zakażenia i inne choroby, ale także planuje i przygotowuje się do ciąży. 

Tymczasem panowie o profilaktyce myślą znacznie rzadziej. A "nasienie ma znaczenie" - takim hasłem dr Piotr Dzigowski przekonuje, że faceci także powinni się badać u specjalisty, jakim dla nich jest androlog.

To lekarz, któremu powinni powierzyć zdrowie swoich narządów płciowych, badania jakości nasienia oraz ewentualne leczenie w tym kierunku.

To też specjalista, od którego dowiedzą się jak zadbać o swoją płodność. To lekarz, który zajmie się diagnostyką i leczeniem zaburzeń męskiego układu płciowego, czyli wad rozwojowych, zaburzeń dojrzewania płciowego, niedoboru męskich hormonów płciowych (androgenów), tzw. hipogonadyzmu, niepłodności i zaburzeń seksualnych. Warto dowiedzieć się zawczasu, czy z tej strony nie pojawił się żaden problem i mieć czas na wprowadzenie w życie zaleceń czy odpowiedniego leczenia. 

– Androlog to lekarz, który oprócz tego, że zbada jądra czy nasienie, dopyta o wiele kwestii, nawet z pozoru nieistotnych, aby mieć pełny obraz sytuacji, bo na płodność może wpłynąć wiele różnych czynników – wyjaśnia w rozmowie z natemat.pl dr Piotr Dzigowski z InviMed Warszawa Mokotów.

To ten specjalista odpowie też na wszystkie, nawet najtrudniejsze i krępujące dla facetów pytania, aby panowie nie mieli najmniejszych wątpliwości, wychodząc z gabinetu. I co bardzo istotne, podpowie, a raczej zaleci, co robić, a czego nie robić, aby zadbać o męską płodność.

Oswoić androloga

I właśnie od tego jest androlog, aby zbadać faceta i dobrać terapię szytą na miarę.

– W samochodzie za milion złotych nie szukamy porad na forum i nie dłubiemy w nim sami, ale idziemy do autoryzowanego serwisu. Z płodnością jest to samo, bo nie mamy nic cenniejszego niż zdrowie. Nie próbujmy więc leczyć się sami, ale trzeba udać się do odpowiedniego specjalisty – radzi androlog.

Niestety nadal część mężczyzn niechętnie szuka pomocy u specjalisty, bo to dla nich temat wstydliwy, postrzegany jako oznaka słabości.

To zwykle kobiety dbają o zdrowie całej rodziny, w tym swojego partnera i tak jak pilnują badań u innych specjalistów, tak uświadamiają i przekonują partnera do wizyty u androloga. 

Większa liczba osób szukających pomocy przy leczeniu niepłodności - jak ocenia dr Piotr Dzigowski - wynika raczej z większej świadomości, ale nie z większej otwartości panów.

Andrologia bardzo dynamicznie rozwija się od 10 lat. Z gałęzi wiedzy zupełnie pobocznej stała się gałęzią, która w Polsce jest certyfikowaną umiejętnością medyczną, a w Europie - samodzielną specjalizacją. To pokazuje, że ranga idzie w górę – zaznacza androlog.

Jak dodaje, świadomość rośnie też w środowisku medycznym, bo problemy omawiane są z innymi specjalistami na kongresach.

– Coraz rzadziej na szczęście zdarzają się ginekolodzy, którzy nie widzą potrzeby odsyłania mężczyzny do specjalisty, bo oni sami ocenią wynik nasienia – podkreśla ekspert.

Kiedy na pierwszą wizytę?

Na konsultację do androloga powinni bezwzględnie umówić się panowie, którzy mają przykre i bolesne dolegliwości w obrębie narządów płciowych. 

Jednak warto na taką wizytę umówić się również wtedy, gdy pozornie nic nam nie dolega, ale mamy w planach dzieci. Niestety niektóre schorzenia mogą przebiegać bezobjawowo w początkowym stadium rozwoju. Warto dowiedzieć się, czy z naszą płodnością wszystko jest w porządku lub co zrobić, aby ją poprawić lub jej nie szkodzić.

Wskazaniem do pierwszej wizyty są z pewnością bezskuteczne starania o dziecko. Partner równolegle z partnerką, która odwiedza ginekologa, powinien umówić się do androloga. To może być punkt zwrotny w staraniach o dziecko.

Jak przebiega wizyta?

Dr Piotr Dzigowski uspokaja, że wizyta u androloga "nie boli".

Wizyta składa się bowiem z wywiadu lekarskiego i badania fizykalnego. Warto wziąć ze sobą także wyniki ostatnich badań, w tym wynik badania nasienia, jeśli powodem konsultacji jest podejrzenie niepłodności.

Androlog zapyta o tryb życia, odczuwane dolegliwości, przebyte choroby w obrębie układu moczowo-płciowego, jakość oraz częstotliwość współżycia, obciążenia genetyczne, ale też o bardziej zaskakujące informacje, jak przebieg dojrzewania płciowego czy przebyte niektóre choroby zakaźne. Dla trafnej diagnozy niezbędny jest pełny obraz sytuacji medycznej mężczyzny.

Następnie lekarz androlog wykonuje badanie fizykalne, aby ocenić budowę jąder, prącia czy najądrzy. Niekiedy niezbędne jest też zbadanie prostaty.

Jeżeli wcześniej nie robiłeś badania nasienia, to androlog zleci też taką diagnostykę. 

Gdy wstępne badania wskażą na nieprawidłowości, specjalista pokieruje na badania bardziej szczegółowe, jak USG jąder, moszny, badania bakteriologiczne, hormonalne czy zaawansowane badania nasienia. W określonych sytuacjach zaleci również badania genetyczne.

Nie tylko badanie nasienia

W kontekście niepłodności męskiej wszyscy kojarzą diagnostykę tylko z badaniem nasienia, czyli tzw. spermiogramem. Androlog wyjaśnia, że to badanie robi się na początku drogi diagnostycznej, ale to nie jedyne działania.

– Diagnostykę zaczynamy zawsze od badań najprostszych – relacjonuje. 

To badanie pozwala ocenić ilość, koncentrację, ruchliwość czy budowę plemników, ale też objętość ejakulatu, PH, lepkość, czyli parametry nasienia.

U części mężczyzn spermiogram od razu wykluczy czynnik męski jeżeli chodzi o niepłodność i dalsze badania nie są już po tej stronie potrzebne.

Jeśli wyniki są poza normą, androlog poszerzy diagnostykę, aby znaleźć przyczynę i wdrożyć odpowiednie leczenie.

Podczas pierwszej wizyty androlog przeprowadza wnikliwy wywiad lekarski, analizując takie elementy jak: przebyte choroby, styl życia czy zaburzenia seksualne.

Oceniana jest też w badaniu fizykalnym wielkość i budowa jąder, a ewentualne badanie USG pomaga określić też ich strukturę czy unaczynienie. Zwykle zalecane jest również badanie hormonów, aby sprawdzić, jak jądra radzą sobie z produkcją testosteronu.

To problem pary

Coraz częściej mówi się już o epidemii niepłodności, bo ta dotyka co piątej pary w Polsce. I tu trzeba pamiętać, że wbrew steoreotypom, to nie tylko kobieta powinna rozpocząć badania i leczenie. Nadal niestety po kilku miesiącach, a czasem latach bezskutecznych starań o ciążę to kobieta szuka pomocy u lekarza. Niedoceniana jest nadal diagnostyka u mężczyzn, w tym badanie nasienia.

– Trzeba przełamywać te schematy i głośno mówić, że problemy z płodnością, to problem pary, więc mężczyzna, zamiast tracić czas, równolegle z partnerką powinien udać się do androloga. Ten zleci badania, m.in. nasienia i zaproponuje leczenie szyte na miarę – przekonuje dr Piotr Dzigowski. 

Czynnik męski jest bowiem przyczyną niepłodności u nawet 40 proc. par, a u kolejnych 20 proc. występuje jednocześnie z czynnikiem żeńskim.

– Problem leży zazwyczaj po obu stronach, a nie tylko po stronie kobiety. Rozpatrujemy więc parę, bo chęć posiadania dziecka, to chęć pary, a nie jednego z partnerów. Musimy ich badać i diagnozować jednocześnie – dodaje dr Piotr Dzigowski.

Przypomina, że jest też coś takiego jak niepłodność idiopatyczna, gdy u niej i u niego wszystko jest w porządku, a jednak upragnionego dziecka nie ma. Nawet do 20 proc. przypadków niepłodności to te o podłożu idiopatycznym, a wtedy rozwiązaniem mogą być metody wspomagania rozrodu.

Kiedy podejrzewać problemy?

Podstawą powinny być starania pary o zajście w ciążę.

Dlatego ustalono, że w przypadku pary dwojga "zdrowych" młodych ludzi (gdzie kobieta ma mniej niż 35 lat) starającej się o dziecko, wskazania medyczne do rozpoczęcia diagnostyki mamy po roku starań bez powodzenia. Gdy partnerka ma więcej niż 35 lat, to ten okres skraca się do pół roku.

– Taką parę zapraszamy na pierwszą wspólną wizytę niepłodnościową. Kobieta idzie pod opiekę ginekologów, a mężczyzna dostaje zalecenie zgłoszenia się do androloga i ruszamy z diagnostyką równolegle – objaśnia specjalista. 

Czynnik męski, czyli "nasienie ma znaczenie"

W przypadku nasienia liczy się nie tylko ilość, ale też jakość, czyli ruchliwość i budowa plemników.

– Każde odchylenie od normy może skutkować obniżeniem płodności, bo jak plemników będzie za mało, będą gorzej ruchliwe, będą miały zaburzenia w budowie, to płodność będzie obniżona – mówi dr Piotr Dzigowski.

Przyznaje, że ciężko jednoznacznie ocenić, co jest "gorsze", czy mniejsza ilość plemników, czy ich mniejsza ruchliwość, czy zła budowa.

– To procesy tak skomplikowane, jest tak dużo zmiennych, że ciężko tu generalizować i upraszczać – stawia sprawę jasno dr Dzigowski.

Co z tym fantem zrobić?

Badanie nasienia odgrywa istotną rolę przy wyborze ścieżki leczenia. Jeżeli parametry odbiegają od normy, to trzeba poszukać przyczyny spadku jakości nasienia.

– Pierwszym krokiem, który zawsze chcemy zrobić, jest wyjaśnienie, dlaczego parametry nasienia nie są prawidłowe. To wyjaśniamy, zbierając wywiad z pacjentem, bo może chodzić o uraz jąder w dzieciństwie, a może chodzić o leki brane przez matkę na etapie ciąży i rozwoju u płodu gonad, a może chodzić o to, w jakim wieku chłopiec przeszedł świnkę – wylicza dr Piotr Dzigowski.

Na wynik badania wpływają też zakażenia czy problemy z gospodarką hormonalną.

– Czynników wpływających na jakość nasienia jest cała masa i wiele podlega modyfikacji – zastrzega ekspert.

Lekarze wskazują głównie na choroby przewlekłe, do których zaliczymy cukrzycę czy nadciśnienie, a także niewłaściwy styl życia – związany z nieodpowiednią dietą, stresem, siedzącym trybem życia czy stosowaniem używek, w tym paleniem papierosów lub nadmiernym spożywaniem alkoholu.

O ile z chorobą przewlekłą niewiele możemy zrobić, oprócz prawidłowego jej leczenia, to czynniki związane ze stylem życia zależą od nas samych.

– Nie wszystkich można wyleczyć, ale lekarze szukają przyczyn, które można usunąć, np. odstawienie testosteronu branego na siłowni plus terapia odblokowująca własne szlaki produkcyjne i po ok. pół roku  nasienie odbudowuje się na tyle, że pozwala na ciążę naturalną. W przypadku zakażenia bakteryjnego leczymy je tradycyjnie, poprawiają się warunki dojrzewania plemników, a po kilku miesiącach parametry nasienia – wskazuje androlog.

Jednocześnie zastrzega, że "nie ma dróg na skróty".

– Nie ma cudownych preparatów dla wszystkich, nie ma wspólnego mianownika dla mężczyzn, którzy chcieliby mieć dzieci, a ich nie mają. Każdy z nich musi stawić się u odpowiedniego specjalisty i przejść diagnostykę, a terapia jest szyta na miarę dla każdego faceta, bo każdy jest inny, u każdego problem wygląda inaczej – wyjaśnia ekspert.

Czy panowie są coraz "słabsi"?

Ekspert wyjaśnia też, że zmieniają się normy dla parametrów nasienia. 

– Nie obniżamy norm po to, aby mężczyznom nie było przykro, ale dlatego, że 20-30 lat temu uważaliśmy, iż potrzeba tyle i tyle milionów plemników, a dziś dzięki postępowi medycyny i badaniom wiemy, że wystarczy ich mniej, aby uznać, że mężczyzna jest w pełni płodny – mówi androlog.

Jak dodaje, kiedyś uważano, że 90 proc. plemników musi być sprawnych. Jednak w międzyczasie tak bardzo do przodu poszły metody oceniania tych plemników, włączono w to także sztuczną inteligencję, że okazało się, iż tylko 4 proc. prawidłowych plemników stanowi dolną granicę normy. To zmiana możliwości diagnostycznych pociągnęła za sobą konieczność zmian norm.

Trudno też porównać, jak zmieniła się płodność mężczyzn na przestrzeni lat, bo wciąż zmieniają się metody badania.

– Nie jesteśmy w stanie porównać, jak zmieniły się parametry nasienia w ciągu ostatnich lat, bo to są inne metody badania, inne protokoły, wszystko się zmieniło. Jest wiele czynników środowiskowych, które mogą obecnie wpływać negatywnie na plemniki, a których kiedyś nie było. Ale z drugiej strony jest wiele takich, z którymi kiedyś nie umieliśmy sobie radzić, a dziś radzimy sobie dobrze – tłumaczy androlog.

Podaje przykład operacji u chłopców, u których jądra nie zstąpiły do moszny. Kiedyś taki zabieg robiło się u dziecka tuż przed rozpoczęciem nauki w szkole podstawowej, a potem w 2. roku życia, zaś teraz wiadomo, że trzeba to zrobić przed ukończeniem 1. roku życia, aby nie odbiło się to na płodności. Mamy więc obecnie mniej mężczyzn, którzy mieliby problem z płodnością wynikający ze zbyt późnego zabiegu. – Jest wiele zmiennych i wiele rzeczy odkrywamy na nowo – tłumaczy androlog.

Co z tym testosteronem?

Na pewno nie jest tak - jak stereotypowo myśli część osób - że wszystkie "męskie" problemy wynikają ze zbyt małej ilości testosteronu.

Dr Piotr Dzigowski obala ten mit. Jak mówi, może być tak, że produkcja testosteronu jest prawidłowa, a nie ma w ogóle produkcji plemników. Z drugiej strony podawanie testosteronu, w taki sposób, w jaki robią to czasem młodzi ludzie na siłowni, może uszkodzić produkcję plemników.

Zbyt wysoki poziom testosteronu krążącego we krwi hamuje produkcję testosteronu w jądrach. A do dojrzewających plemników musi dotrzeć ten testosteron wyprodukowany w miąższu jądra – wyjaśnia.

Ostrzega przed pozamedycznym stosowaniem testosteronu przez panów w okresie, gdy jeszcze nie mają dzieci.

Co szkodzi, a co pomaga?

Co jeszcze można zrobić, aby nie zaszkodzić parametrom nasienia? Czego unikać w trakcie starań o dziecko?

Są rzeczy, które trzeba wyeliminować z trybu życia, aby nie zaburzały jakości nasienia. Niektóre są tak oczywiste jak zakaz palenia tytoniu, zażywania narkotyków, nadużywania alkoholu czy ograniczenie stresu.

– Słynne przegrzewanie jąder od laptopów trzymanych na kolanach to już czas przeszły, bo technologie się zmieniły i te sprzęty nie produkują już takiej ilości ciepła – podkreśla androlog.

Jednak panowie nadal powinni unikać zbyt gorących kąpieli i sauny, aby nie przegrzewać jąder.

– Są też rzeczy nieoczywiste, jak nadmierna aktywność fizyczna. Żyjemy w czasach nadmiernego kultu ciała; wszyscy muszą ćwiczyć i afiszować się tym, np. startując w maratonach, triatlonach i innych takich wydarzeniach. A takie maksymalne wysiłki powodują zaburzenie gospodarki hormonalnej, energetycznej, ilości jonów i mikroelementów, a to niekorzystnie odbija się na tworzeniu i dojrzewaniu plemników – wyjaśnia ekspert.

Nie chodzi jednak o całkowitą rezygnację ze sportu, bo aktywność fizyczna jest jak najbardziej wskazana. Jednak zamiast ekstremalnych treningów znacznie bardziej zdrowiu posłuży umiarkowany wysiłek fizyczny, na zasadach sportu amatorskiego.

Nie bez znaczenia jest też regularna aktywność seksualna, która pobudza produkcję nasienia. Jak często uprawiać seks, aby poprawić jakość nasienia? Optymalne będzie dwa, trzy razy w tygodniu.  

Jeżeli chodzi o dietę, to - jak wyjaśnia ekspert - mają sens diety oparte na zdrowym rozsądku i dobrze zbilansowane, jak np. dieta śródziemnomorska. W ramach leczenia niepłodności część par jest kierowana do dietetyka, który proponuje im zmianę żywienia, ale dobiera też indywidualnie suplementy diety

– Na przykład przeliczamy ilości krążących wolnych rodników tlenowych w płynie nasiennym. Jest potrzebna ich określona ilość. Część osób ma problem z nadmiarem, a część z niedoborem. Jeżeli komuś z niedoborem damy preparat suplementacyjny, który ma w składzie dużo wymiataczy wolnych rodników, to jeszcze pogorszy to jego wyniki i jakość nasienia. Więc dla każdego najlepszy może być inny produkt – mówi dr Piotr Dzigowski.

Choć takie zalecenia jak zdrowa dieta, brak stresu czy aktywność fizyczna wydają się oczywiste, to czasem stanowią spore wyzwanie, bo wymagają zmiany stylu życia czy nawyków żywieniowych.

Dzięki nim panowie mogą jednak nie tylko poprawić płodność, ale pozytywnie wpłynąć na ogólną kondycję zdrowotną.

Leczenie w rękach specjalistów

Jak podkreśla dr Piotr Dzigowski, istotna jest obecna sytuacja prawna, która przewiduje, że leczeniem niepłodności mogą zajmować się tylko certyfikowane ośrodki.  

– W nich pracują specjaliści, którzy myślą i leczą w sposób nowoczesny. Wiedzą, że jeżeli do ginekologa zgłasza się  tylko kobieta, to trzeba poinformować ją, że również partner ma zgłosić się do androloga, bo jego nasienie ma znaczenie – wyjaśnia dr Piotr Dzigowski.

Sam zauważa w swojej praktyce, że zgłasza się do niego coraz więcej facetów, którzy przyznają, iż odesłał ich na badania do androloga ginekolog partnerki. 

– Chodzi o to, aby nie tracić tego cennego czasu, bo my jesteśmy do tego przygotowani merytorycznie, technicznie, mamy cały know how i opracowane ścieżki – przekonuje.

W czasach, gdy z problemem niepłodności boryka się tak dużo par, "oswajanie" androloga i świadomość, że bez niego diagnostyka nie jest pełna, może istotnie ułatwić i skrócić drogę do upragnionej ciąży. 

Choroba nowotworowa a płodność

Nie do przecenienia jest też rola androloga, jeżeli chodzi o zabezpieczenie płodności w przypadku choroby nowotworowej u mężczyzny. Lekarze wskazują, że nowotwory diagnozowane są coraz częściej i zdarzają się u coraz młodszych osób. Na szczęście udaje się je też coraz skuteczniej leczyć. 

W przypadku tych mężczyzn, którzy usłyszeli diagnozę i mają zaplanowaną chemioterapię w ramach leczenia onkologicznego, a nie mają jeszcze dzieci, warto pomyśleć o zabezpieczeniu ich płodności, czyli w przypadku panów – zamrozić nasienie w klinice leczenia niepłodności . Niestety leki stosowane podczas terapii antynowotworowej są zabójcze dla plemników.

Przed leczeniem można więc oddać nasienie do przechowania, aby mieć w razie czego "rezerwę" na lepsze czasy już po leczeniu.

Warto wiedzieć

Panowie, nie bójcie się więc androloga, bo regularne konsultacje andrologiczne można porównać do  wizyt u ginekologa, jakie kobiety mają wpisane na stałe do swoich kalendarzy.

Tylko dzięki odwiedzeniu tego specjalisty macie szansę na wczesne wykrycie schorzeń czy zmian w obrębie układu moczowo-płciowego, które mogą mieć wpływ na wasze codzienne funkcjonowanie, waszą płodność oraz - w przypadku chorób nowotworowych - na całe życie.

Wciąż odsetek mężczyzn, którzy odwiedzają lekarza androloga profilaktycznie, utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie. 

Dr Piotr Dzigowski przyznaje, że przyjmuje niewielu takich panów, którzy z ochotą i otwartością przychodzą się przebadać, aby wiedzieć, czy z ich płodnością wszystko w porządku. Jednak ta świadomość rośnie.

Czytaj także: Kiedy starania o dziecko wymagają wsparcia?