Polacy wierzą w miłość, jak z bajki. Ślub, a potem "żyli długo i szczęśliwie”
Jesteś w związku i kusi Cię, by sprawdzić, jak jego kondycja wypada na tle relacji twoich rówieśników? Okazja właśnie się nadarza i to niezależnie od tego, czy dopiero odbierasz dowód osobisty, czy może już jesteś na emeryturze.
Firma Gedeon Richter Polska przyjrzała się Polkom i Polakom żyjącym w parach. Raport "Anatomia relacji. O związkach twarzą w twarz" to wyjątkowy portret par w wieku od 18 do 69 roku życia.
Pary z najdłuższym stażem najszczęśliwsze
Z jakiego powodu Polacy łączą się w pary? Z miłości! Tak deklaruje 60 procent osób w związkach. W dodatku, aż 83 procent z nich wierzy, że można znaleźć jedną miłość na całe życie.
Brzmi optymistycznie? Tak, ale nie jest to tylko piękna teoria. Średnia długość związków, które zostały bohaterami raportu, to aż 19 lat, czyli prawie dwie dekady!
Mało tego, to właśnie te pary, które są ze sobą najdłużej, deklarują najwyższy poziom szczęścia i zadowolenia ze związku. Jaka jest ich recepta na ten idealny?
Szczerość, prawda, empatia, wierność, otwartość – te cechy to podstawa. I choć może wydawać się, że my – Polacy często kłócimy się o politykę, to jednak z raportu wynika, że wspólne poglądy polityczne nie są w związku kluczowe (20 proc.).
Najważniejsze są dla nas wspólne wartości i cele (wymienia je 58 proc. ankietowanych). I wspólne spędzanie czasu (dla 65 proc.). A tylko 23 proc. osób uważa, że związek może ograniczać w realizacji osobistych marzeń.
Polacy w związku unikają kłótni, jak ognia. Wolą ciche dni
Połowa par, które uważają swój związek za świetny (to najczęściej związkowi "weterani" – z najdłuższym stażem i głównie małżeńskim), zarzeka się, że w ogóle się nie kłóci, a jeśli już, to tylko o drobiazgi.
Marta Niedźwiedzka, terapeutka, coachka i podcasterka, trochę w to nie dowierza: – Pary, które mówią: "Nie kłóciliśmy się przez 30 lat", prawdopodobnie kłótnie wyparły – mówi.
A co z tymi, którzy do kłótni jednak się przyznają? 33 proc. ankietowanych czeka, aż złość sama minie albo wybiera ciche dni. Robi tak aż 48 proc. badanych.
– To najgorsza strategia. Złość sama nie mija – ostrzega Marta Niedźwiedzka. Dodaje, że kłótnia zwykle i tak wybuchnie. A nam będzie wydawać się, że z błahego powodu. "Kłócimy się o drobiazgi" – tak deklaruje ponad połowa (55 proc.) ankietowanych.
– Za kłótnią z powodu niewyjętych z suszarki naczyń zwykle kryją się poważniejsze problemy. Choćby poczucie osamotnienia czy niedowartościowania, którego jedno z nas może doświadczać w związku – przekonuje Marta Niedźwiedzka.
Unikanie kłótni za wszelką ceną sprawia, że kumulują się wieloletnie problemy. A to prosta droga do kryzysu. Nawet poważnego, którego jak wynika z raportu, doświadczyło aż 40 procent par.
– Niepotrzebnie myślimy o kryzysie jako o czymś negatywnym. Bo bez niego związek by się nie rozwijał – uspokaja dr Robert Kowalczyk. Nawet radosne wydarzenie, takie jak pojawienie się wyczekiwanego dziecka, można nazwać kryzysem. Większość ankietowanych potwierdza, że z nimi tak właśnie było, ale finalnie dziecko "scementowało związek". I co ciekawe, podkreślali to zwłaszcza mężczyźni.
Tematy tabu w związku. Co zabija pożądanie?
Zaskakujące jest to, że nawet w długich związkach istnieją tematy tabu. I że prawie połowa par (47 proc. badanych) nie ma żadnego problemu z tym, że o pewnych rzeczach się nie rozmawia. A nawet uważa, że związek powinien mieć swoje małe tajemnice. Takiemu samemu odsetkowi par to przeszkadza, bo uważa, że w dobrej relacji zaufanie jest kluczowe i nie ma w nim miejsca na sekrety. Jak to jest z tymi tajemnicami?
– Boimy się, że temat tabu zdetonuje bombę, po której związek się rozpadnie. Dlatego wolimy o pewnych rzeczach nie rozmawiać – mówi dr Robert Kowalczyk.
Dla co czwartego związku tematem tabu jest zdrowie psychiczne. – Te Kwestie wciąż wywołują wstyd i obawę przed oceną – mówi psychoterapeuta. Również, w co czwartym związku nie rozmawiamy o seksualności.
– Może ludzie udają, że są szczęśliwi? – zastanawia się Marta Niedźwiedzka. A jednak dajemy naszym związkom 7,5 punktów na 10 możliwych. Także jeśli chodzi o zadowolenie z życia seksualnego.
15 procent par w długoletnich relacjach nie współżyje ze sobą już w ogóle. A życie intymne to często papierek lakmusowy kondycji relacji. – Gdy związek przechodzi kryzys, często jako pierwsze siada życie erotyczne. Z drugiej strony, gdy para nie umie rozmawiać o seksie – nie umie też często rozmawiać o swoich lękach i potrzebach w innych obszarach – mówi dr Robert Kowalczyk.
W swoim gabinecie zadaje parom pytania: "Co się między wami wydarzyło, że przestaliście się dotykać? Czy to brak pożądania, czy może złość, zawód, brak poczucia bezpieczeństwa?".
– Pary szukają magicznej przyczyny braku pożądania, a najczęściej to zmęczenie. Dlatego gdy para mówi, że w łóżku już tylko śpi, zaczynam zawsze od pytania: "Jak wygląda wasz rozkład dnia?" – mówi dr Robert Kowalczyk.
Terapeuta par to nie arbiter wskazujący winnego
A co z nowymi technologiami i miłością? Z jednej strony sprzyjają jej znalezieniu, a z drugiej, gdy już jesteśmy w związku, bywa odwrotnie. Bo co innego szukać partnera na portalu randkowym, a co innego, gdy już jesteśmy w związku, "zdradzać" go poświęcając czas na scrollowanie mediów społecznościowych, zamiast na rozmowę z partnerem. Pokazują to statystyki z raportu – co piąta para kłóci się o media społecznościowe, a co trzecia osoba w związku ma poczucie, że smartfon partnera otrzymuje więcej uwagi niż oni sami.
Oczywiście, jednym z najtrudniejszych tematów dla związku jest zdrada. Tylko że każdy może definiować ją inaczej. Dla 85 proc. osób jest nią dopiero fizyczne zbliżenie z inną osobą niż partner czy partnerka, ale dla 50 proc. już wirtualny flirt.
– Norma partnerska jest różnie definiowana i właśnie na terapii par rozmawiamy o tym, gdzie została złamana – mówi dr Robert Kowalczyk.
Poza tym, jak mówi terapeuta: "Ludzie zakładają, że partner czyta im w myślach i są rozgoryczeni, gdy tak nie jest". Może dlatego, mimo tego, że z raportu wynika coś bardzo optymistycznego – aż 85 procent osób dostało wsparcie od partnera lub partnerki w trudnych chwilach, a 91 procent deklaruje, że w razie poważnej choroby, zadba o partnera, to prawie co czwarta żyjąca osoba nie wie, w jakim kierunku zmierza ich związek.
Terapia par wydaje się idealnym sposobem do tego, by sobie to wyjaśnić.
A jednak terapia dla większości z nas to ostateczność. Choć statystyki mówią, że 40 proc. par przeszło poważny kryzys, to zaledwie 4 procent z nich się na nią zdecydowało.
– Silny nadal jest pogląd, że nie pierze się brudów na zewnątrz. Terapia dla par to dla wielu z nas ostateczność, traktujemy ją jak porażkę. A to nie oznaka słabości, lecz dowód odwagi i gotowości do pracy nad związkiem. Terapia to nie jest casting na winnego, którego ma wskazać terapeuta. To proces, w którym uczymy się widzieć siebie nawzajem – mówi dr Robert Kowalczyk.
Wygląda na to, że Polacy są romantykami, to może być efekt bajek z dzieciństwa i komedii romantycznych. A one zawsze kończą się ślubem, a potem wszyscy "żyli długo i szczęśliwie". Może tak być, ale warto sobie w tym pomóc – choćby udając się na terapię. A czy to działa? Tak. Pod warunkiem że tego chcemy. Aż w 60-75 proc. Na skuteczność terapii ma wpływ zaangażowanie w nią każdej ze stron.
Raport "Anatomia relacji. O związkach twarzą w twarz" na zlecenie Gedeon Richter Polska opracował Instytut Badań Pollster, stosując metodę badawczą CAWI, czyli ankiety internetowe. Wypełniły je 1082 osoby w wieku 18-69 lat żyjące w związkach. Uwzględniono płeć, wiek, poziom wykształcenia, region i wielkość miejscowości, tak, by wynik był reprezentatywny dla całej populacji Polaków. Cały raport znajdziecie na: https://zdrowa-ona.pl/anatomia-relacji/