Problemy sercowe Polek łatwo je przeoczyć. A winne są stereotypy

Kamil Downarowicz
29 września 2025, 19:31 • 1 minuta czytania
Statystyki nie kłamią: zawały u kobiet po pięćdziesiątce zdarzają się częściej, niż wielu osobom się wydaje. Fot. naTemat
Pierwsze skojarzenie z zawałem serca? Prawdopodobnie dla wielu z nas to myśl, że to problem zestresowanych mężczyzn w średnim wieku. Mamy w głowie sceny z filmów: bohater ściska się za klatkę piersiową, osuwa na ziemię i już wszyscy wiedzą, co się dzieje. U kobiet z kolei wygląda to zupełnie inaczej. Przez to choroby kardiologiczne są u nich bardzo niebezpieczne. Często bywają bagatelizowane, więc pomoc przychodzi zbyt późno.

U panów zawał zazwyczaj daje dość typowe objawy. U kobiet lista wygląda jak z rozdziału książki medycznej poświęconego zupełnie innej choroby: duszności, mdłości, ból w plecach albo w żuchwie, czasem coś, co przypomina zwykłą zgagę. Łatwo to zlekceważyć, prawda? "Pewnie coś zjadłam", "to tylko stres" – mówimy same do siebie i odkładamy telefon do lekarza na później. Jakie objawy, także nietypowe, powinny kobietę zaniepokoić i skłonić do pogłębionej diagnostyki? Podpowiadamy z okazji Światowego Dnia Serca, który co roku obchodzimy 29 września.


Hormonalna ochrona nie trwa wiecznie

Przez lata kobiecy organizm chronią estrogeny – działają jak naturalna tarcza dla serca i naczyń. Ale po menopauzie ta osłona znika. I wtedy ryzyko gwałtownie rośnie. Statystyki nie kłamią: zawały u kobiet po pięćdziesiątce zdarzają się częściej, niż wielu osobom się wydaje.

Tu dochodzimy do kolejnego problemu. Medycyna przez dekady badała zawały głównie u mężczyzn. Efekt jest taki, że lekarze wciąż częściej szukają typowych objawów – a u kobiet ich po prostu nie ma. Jeśli więc ktoś zgłasza się z bólem brzucha czy silnym zmęczeniem, prawdziwa przyczyna może zostać odkryta dopiero po czasie. Cennym czasie.

W przypadku zawału serca czas to życie

W zawale każda minuta ma znaczenie. Im szybciej pacjentka trafi na stół zabiegowy, tym większa szansa, że serce zostanie uratowane. Tymczasem kobiety trafiają do szpitala średnio później niż mężczyźni – bo same nie rozpoznają objawów, a otoczenie też często je bagatelizuje.

Nie ma jednej recepty na odpowiednie szybkie wykrycie, że coś jest nie tak, ale jest kilka ważnych zasad. Po pierwsze – uważność. Jeśli duszność, nietypowy ból czy osłabienie nie mijają, trzeba reagować od razu. Po drugie – profilaktyka. Badania kontrolne, regularne sprawdzanie ciśnienia, poziomu cukru i cholesterolu. Wydaje się uciążliwe? Być może. Ale może uratować życie.