
Okaleczać można się na różne sposoby. Jeśli ktoś czuje przemożną potrzebę nacinania przedramion żyletką, nie mamy wątpliwości, że potrzebuje pomocy psychologicznej, a nie tylko maści na blizny. Co innego, gdy autoagresja przyjmuje subtelniejsze formy, które można podciągnąć pod "zły nawyk" i to w dodatku taki, który uchodzi za obrzydliwy. Tak jest w przypadku trądziku neuropatycznego, ale też dermatillomanii i trichotillomanii.
Wszystkie strupy Moniki
W pierwszej gimnazjum pryszcze mieli już prawie wszyscy. Ci, którzy ich nie mieli, nawet trochę żałowali. Zwłaszcza dziewczyny, dla których przeciwtrądzikowe toniki stały się nagle ważnym tematem. Monika pamięta nawet dyskusje spod znaku: czy lepiej wyciskać, czy czekać (mamy radziły czekanie, ale koleżanki nie chciały mieć krost z białymi czubkami, zgadzały się, że to obrzydliwe). Ona za wyciskaniem akurat nie przepadała. Miała inny sposób, żeby pozbyć się pryszczy.Jakoś w liceum Monika postanowiła z tym skończyć. Powód był prozaiczny – trudno czuć się ładną, gdy ma się na twarzy skorupę - mieszankę wyprysków i strupków nieumiejętnie pokrytych gęstym podkładem. Monika próbowała zajmować czymś ręce. Świetnie nadawały się do tego solone orzeszki albo chipsy, ale miały tę wadę, że nie mogła ich jeść non stop.
Człowiek cierpiący z powodu zaburzeń nerwicowych, najczęściej w jakimś stopniu zdaje sobie sprawę, że ma problem natury emocjonalnej, jednak nie do końca rozumie jego konsekwencje objawowe. Często są one fizyczne.
