Żywokost lekarski – zioło cenione w Polsce, zakazane w Niemczech
Żywokost lekarski – zioło cenione w Polsce, zakazane w Niemczech Fot. 123 rf/zdjęcie seryjne

Choć może się wydawać, że zioła to wyłącznie bezpieczna i naturalna forma wsparcia zdrowia, nie wszystkie rośliny działają na organizm łagodnie. Doskonałym przykładem jest żywokost lekarski – roślina, którą w Polsce wciąż uważa się za remedium na ból i stany zapalne, podczas gdy w Niemczech jej spożywanie jest całkowicie zakazane.

REKLAMA

W polskich domach nie brak opowieści o cudownych właściwościach żywokostu – że pomagał na bóle kości, leczył rany i koił obolałe stawy.

Znany także jako Symphytum officinale, był stosowany przez pokolenia. Jednak współczesna nauka zaczęła przyglądać się nie tylko dobroczynnemu wpływowi alantoiny (substancji wspierającej regenerację tkanek), ale i ciemniejszej stronie tej rośliny.

Żywokost lekarski – między tradycją a toksycznością

To, co przez lata było traktowane jak lekarstwo, dziś budzi poważne obawy. Żywokost zawiera bowiem alkaloidy pirolizydynowe (PA) – związki chemiczne, które mogą uszkadzać wątrobę, a w dłuższej perspektywie przyczyniać się do rozwoju nowotworów. I choć działanie to może nie być odczuwalne od razu, ryzyko kumuluje się z czasem.

Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) wydał ostrzeżenie: nawet niewielkie, regularnie przyjmowane ilości PA mogą prowadzić do uszkodzeń komórek wątrobowych, a także zaburzeń w obrębie DNA.

Jaka dawka żywokostu jest szkodliwa? Nie ma jednoznacznie określonej bezpiecznej dawki żywokostu do spożycia, ponieważ zawartość toksycznych alkaloidów pirolizydynowych (PA) może się różnić w zależności od partii surowca, sposobu przygotowania i indywidualnych uwarunkowań organizmu. Europejski Urząd ds.
Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) ustalił dopuszczalne dzienne spożycie PA na poziomie 0,007 mikrograma na każdy kilogram masy ciała, co dla osoby ważącej 70 kg daje zaledwie 0,49 mikrograma dziennie.
Tymczasem jedna filiżanka naparu z żywokostu może zawierać znacznie więcej tych związków – nawet kilkadziesiąt mikrogramów – co oznacza, że regularne picie naparu może prowadzić do kumulowania się toksyn w organizmie i uszkodzeń wątroby. Dlatego właśnie w wielu krajach całkowicie zakazano jego stosowania wewnętrznego.

Niemcy, kierując się zaleceniami ekspertów, wprowadziły zakaz stosowania żywokostu w suplementach i naparach. Polska – mimo że zna te same dane – nie zdecydowała się na podobny krok.

Na szczęście nie wszystko jest stracone. Roślina może być nadal używana, ale wyłącznie zewnętrznie. Maści i żele z żywokostem to popularne preparaty na bolące mięśnie, stawy, siniaki czy otarcia. W tej formie działanie alantoiny, flawonoidów i garbników nie niesie ryzyka związanego z toksynami, ponieważ skóra stanowi naturalną barierę przed ich wchłanianiem.

Co zamiast żywokostu w herbacie?

Jeśli ktoś szuka naturalnych metod wspomagania regeneracji organizmu, istnieją bezpieczniejsze alternatywy.

Dziewanna działa łagodząco na drogi oddechowe i wykazuje działanie przeciwzapalne. Imbir z kolei pobudza krążenie i wzmacnia odporność, a kurkuma – znana z zawartości kurkuminy – jest silnym przeciwutleniaczem wspomagającym procesy naprawcze w organizmie.

Tradycja ma niewątpliwie swoją wartość, ale nie zawsze idzie w parze z aktualną wiedzą medyczną. Warto więc czasem spojrzeć na domowe remedia z dystansem – zwłaszcza gdy nauka daje jednoznaczne ostrzeżenia. Żywokost lekarski może i był niegdyś zielarskim bohaterem, ale dziś lepiej trzymać go z dala od kubka z naparem.