Chcesz dbać o serce? Postaw na roślinne źródła białka

Czy to, skąd pochodzi białko w naszej diecie, może decydować o ryzyku nadciśnienia? Najnowsze badania sugerują, że tak. I to wcale nie chodzi o modne suplementy z półek sklepowych, tylko o zwyczajne jedzenie – fasolę, ciecierzycę, tofu czy orzechy.

Naukowcy z Uniwersytetu w Houston przyjrzeli się diecie ponad 2 tysięcy osób i obserwowali je nawet przez 18 lat. Wynik? Ci, którzy jedli więcej białka roślinnego, mieli wyraźnie niższe ryzyko rozwoju nadciśnienia tętniczego.

Każde dodatkowe 20 gramów roślinnego białka dziennie wiązało się z 16 proc. mniejszym ryzykiem. To sporo, biorąc pod uwagę, że 20 gramów to na przykład garść orzechów albo miseczka soczewicy.

Co ważne, samo białko zwierzęce nie zostało uznane za szczególnego winowajcę. Problem pojawia się gdzie indziej: w stopniu przetworzenia produktów. Eksperci podkreślają, że tofu to zupełnie co innego niż roślinny burger z fast foodu, choć oba formalnie zawierają białko roślinne.

Ten pierwszy dostarczy wartościowych składników, ten drugi – sporo sodu, tłuszczów nasyconych i dodatków, które już zdrowiu nie służą.

– To badanie przypomina nam, że liczy się nie tylko ilość, ale i jakość białka – podkreśla dr Matthew Landry z Uniwersytetu Kalifornijskiego. – Minimalnie przetworzone produkty roślinne to inwestycja w zdrowie, a wysoko przetworzone zamienniki mogą mieć odwrotny efekt.

Jeśli chcesz zadbać o serce i obniżyć ryzyko nadciśnienia, postaw na proste, naturalne źródła białka. Fasola, soczewica, edamame, orzechy, nasiona, płatki owsiane, tofu czy mleko sojowe – to właśnie te produkty mogą być Twoimi sprzymierzeńcami.