
To może być jedno z ciekawszych odkryć ostatnich miesięcy. Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu przyjrzeli się kofeinie w kontekście leczenia nowotworów i doszli do zaskakujących wniosków.
Poranek bez kawy? Dla wielu to brzmi jak żart. Świat budzi się razem z nią – w pośpiechu, między jednym mailem a drugim, w rytmie łyku espresso albo z kremową pianką latte. A teraz okazuje się, że zwykła filiżanka kawy może mieć w sobie coś jeszcze.
Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu odkryli, że kofeina – ten sam składnik, który pomaga przetrwać poniedziałek – może wspierać leczenie nowotworów. Nie jest co prawda lekarstwem, nie działa jak cudowny eliksir, ale potrafi pomóc. W sposób cichy, ale znaczący.
Kawa nie tylko pobudza, ale i wspiera
Zespół pod kierunkiem dr Niny Rembiałkowskiej przyglądał się, jak kofeina zachowuje się w kontakcie z komórkami nowotworowymi. Okazało się, że ten niepozorny związek potrafi utrudnić im życie – dosłownie. Hamuje procesy naprawy DNA w komórkach raka, przez co stają się bardziej wrażliwe na działanie chemioterapii czy radioterapii.
"Kofeina może działać jako dodatek do tradycyjnego leczenia. Wspiera leki, które już znamy, i pomaga układowi odpornościowemu odzyskać przewagę" – mówi badaczka
Naukowcy podkreślają: nie chodzi o to, by pić więcej kawy. W laboratorium używa się stężeń kilkadziesiąt razy wyższych niż te, które osiągamy po porannym cappuccino. Kawa to tylko "wzmacniacz" – początek drogi, nie jej koniec.
Wrocławskie badania wpisują się w szerszy trend. Od kilku lat uczeni z całego świata mówią, że osoby pijące umiarkowane ilości kawy rzadziej zapadają na niektóre nowotwory – m.in. jelita grubego czy wątroby. Nie chodzi tu o cud, lecz o złożoną grę ponad tysiąca związków chemicznych obecnych w ziarnach: polifenoli, lignanów, kwasów organicznych.
Kawa to już nie tylko aromatyczny napój, ale cała mała fabryka biologicznie aktywnych substancji, które mogą działać ochronnie na nasze komórki. "Nie lek, ale sprzymierzeniec" – mówią naukowcy.
Zobacz także