
Zdarza się, że kolację jemy po godzinie 17:30, innym razem po 21:00, bo kino się przeciągnęło albo dzieci miały do późna trening. Czy powinien to być dla nas powód do zmartwień? Niekoniecznie.
Gastroenterolodzy i specjaliści snu podkreślają, że... nie ma jednej idealnej pory na kolację. Najbezpieczniejsza reguła mówi za to o tym, żeby ostatni posiłek zjeść 2-3 godziny przed pójściem spać. To daje czas na trawienie, zmniejsza ryzyko zgagi i pomaga zasnąć. A jeśli kolacja jest bardzo późna – lepiej, by była mniejsza i lżejsza.
Dlaczego akurat ten zapas czasu?
Po jedzeniu organizm pracuje na wysokich obrotach. Gdy po chwili kładziemy się do łóżka, prosimy się o kłopoty – treść żołądka łatwiej cofa się do przełyku, a sen robi się płytszy. Dwie, trzy godziny to złoty kompromis, żołądek dostaje czas, a my dostajemy spokojniejszą noc.
Kiedy nie mamy wyjścia i musimy zjeść po godz. 21:00, to postawmy lepiej na lekki posiłek. Idealnie sprawdzą się: zupa krem i jajko na twardo, porcja ryby z piekarnika i sałata, jogurt gęsty (skyr/grecki) z owocami i garścią orzechów. Duże smażone porcje i słodkie napoje lepiej wtedy odstawić.
Rytm ważniejszy niż ideał
Organizm lubi przewidywalność. Nie musimy jeść co do minuty, ale trzymać się ogólnego planu: podobne pory w tygodniu, bez wielkich skoków w weekendy. Jedna bardzo późna sobota potrafi utrudnić poniedziałkowe wstawanie bardziej, niż myślimy.
Szybkie triki, które naprawdę pomagają
Zobacz także