Tu nie pożyczą ci ognia. Jak Szwecja stała się krajem (niemal) bez dymu tytoniowego?

redakcja naTemat.pl
16 maja 2023, 16:56 • 1 minuta czytania
Fot. Unsplash.com / lilartsy
Skandynawia kojarzy się ze zdrowym stylem życia. I są ku temu powody. Wystarczy spojrzeć na Szwecję: to pierwszy kraj na świecie, który, według międzynarodowych standardów, może określać się mianem “smoke-free”, czyli wolnego od dymu tytoniowego. Jak do tego doszło? Wbrew pozorom szwedzki sukces ma znacznie mniej wspólnego z zakazami, a znacznie więcej z dawaniem przyzwolenia. 

Szwecja z najniższym odsetkiem palaczy w Europie

Szwecja, podobnie jak inne europejskie kraje, już dawno wprowadziła zakaz palenia w miejscach publicznych. Od 2005 roku papierosy przestały być tolerowane w szwedzkich barach i restauracjach, stopniowo wprowadzano również restrykcje dotyczące innych rodzajów przestrzeni. 


Brzmi znajomo? Owszem, podobne kroki podjęto zarówno w Polsce, jak i w innych europejskich krajach. Szwedzi nie poprzestali jednak tylko i wyłącznie na rozwieszaniu tabliczek z napisem “Zakaz palenia” czy na znakowaniu paczek papierosów obrazkami zainfekowanych rakiem organów. Postanowili dać palaczom rozwiązanie. 

Co zamiast papierosów?

Szwedzi zaczęli aktywnie promować podejście znane pod nazwą “redukcji szkód”. Polega on na zastąpieniu szkodliwych substancji mniej szkodliwymi alternatywami, o podobnym działaniu. 

W przypadku papierosów nietrudno było o zamienniki. Jako że substancją uzależniającą jest tu nikotyna, której szkodliwość można określić jako niską, wystarczyło znaleźć inny, atrakcyjny dla palaczy sposób na jej dostarczanie do organizmu. I słowo “atrakcyjny” ma tu kluczowe znaczenie. 

Nietrudno bowiem stworzyć pastylki czy plastry, które dostarczą palaczom pożądaną dawkę nikotyny. Palenie papierosów ma jednak również aspekt emocjonalny, społeczny, osobisty. Inaczej mówiąc, psychiczne uzależnienie od papierosów jest silniejsze niż fizyczne uzależnienie od nikotyny. 

Mając też zależność na względzie, Szwedzi postawili więc na promocję rozwiązań alternatywnych: e-papierosów oraz saszetek nikotynowych. Te pierwsze są skuteczne, ponieważ pozwalają, przynajmniej przez jakiś czas, zachować rytuał związany z tradycyjnym paleniem. Te drugie odwołują się natomiast do szwedzkiej tradycji, czyli używania snusu. 

Snus to sproszkowany tytoń opakowany w małe torebeczki, które umieszcza się pomiędzy wargą a dziąsłem. Z uwagi na zastosowanie w nich tytoniu nie jest to jednak alternatywa pozbawiona wad ze zdrowotnego punktu widzenia. 

Mniej szkodliwe są nowoczesne saszetki nikotynowe - produkty wyglądające podobnie do woreczków snusu, bazujące jednak na czystej nikotynie, zamiast na tytoniu. To istotna zmiana, która sprawia, że na stosowanej przez specjalistów od uzależnień skali obniżania ryzyka, saszetki sklasyfikowano zaraz po pastylkach czy plastrach nikotynowych, a przed e-papierosami. 

Odsetek palaczy w Szwecji zbliża się do 5 proc.

Zastosowanie strategii redukcji ryzyka na szeroką skalę oraz możliwość dostępu do specjalistów z obszaru leczenia uzależnień, zaowocowało stopniowym obniżaniem się liczby palaczy. Dzisiaj Szwecja chwali się, że po papierosy sięga zaledwie 5,6 proc. społeczeństwa. To rzeczywiście powód do dumy, tym bardziej że spadek o kolejne 0,6 proc. będzie oznaczał, że WHO uzna ten skandynawski kraj za oficjalnie wolny od dymu papierosowego. 

Przedstawiciele szwedzkiej służby zdrowia podkreślają jednak, że powyższe statystyki nie są dla nich kluczowe. Najważniejsze jest ograniczenie liczby zgonów powodowanych palenie papierosów. Spadek z 15 do 5,6 proc. ogólnej liczby palaczy przełożył się bowiem na uratowanie niemal 3,4 tys. ludzkich istnień.

Specjaliści przekonują, że gdyby wszystkie kraje Unii Europejskiej poszły w ślady Szwecji, na przestrzeni nadchodzącej dekady moglibyśmy uratować około 3,5 miliona palaczy.