
Nie dość, że jesteśmy analfabetami funkcjonalnymi, bo literki wprawdzie składać w słowa umiemy, ale nie potrafimy czytać ze zrozumieniem instrukcji obsługi pralki, to jeszcze wierzymy w teorie spiskowe. Za to nie wierzymy naukowcom. Najnowszy raport Eurobarometru "Wiedza i postawy obywateli europejskich wobec nauki i technologii" poraża. A szczególnie to, jak wypadli w nim Polacy.
W tym badaniu wzięło udział 35 krajów, z czego 27 to kraje Unii Europejskiej. W tym Polska. Miało ono sprawdzić "wiedzę i postawy obywateli europejskich wobec nauki i technologii". Wyniki nie napawają, delikatnie mówiąc, optymizmem. Pokazują bowiem totalną niewiedzę. Niestety, w szczególności Polaków, bo to właśnie w naszym kraju padło najwięcej błędnych odpowiedzi na liczne pytania. Choćby tak proste jak to, czy działania człowieka przyczyniają się do zmian klimatycznych. Uważamy, że... nie.
Analfabeta funkcjonalny, czyli Polak
O ile przeciętny Polak ma głowę otwartą na nowe technologie, chętnie korzysta z najnowszego modelu telefonu, instaluje w nim kolejne aplikacje, a wiele osób nie wyobraża sobie życia bez zegarka monitorującego każdy krok i każdą godzinę snu, to jednocześnie mamy wielkie braki w wiedzy o świecie. I to tej podstawowej – by nie powiedzieć, że na poziomie podstawówki.
W badaniu Eurobarometru wzięło udział ponad 34 tys. respondentów. "Nauka jest zbyt skomplikowana, by ją zrozumieć" – mówiła większość tych z Polski (58 proc.). I wygląda na to, że nie jest to żadna kurtuazja ani fałszywa skromność.
Oprócz raportu Eurobarometru na dokładkę mamy jeszcze niedawne badanie prowadzone przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Chodzi o PISA, czyli Program Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów (Programme for International Student Assessment).
Poznajcie wstydliwe szczegóły: aż 70 proc. Polaków ma kłopot ze zrozumieniem tego, co czyta, a co szósty polski absolwent studiów z tytułem magistra jest analfabetą funkcjonalnym.
Dla tych, którym słowo analfabeta kojarzy się tylko z kimś, kto nie zna liter, nie umie więc czytać i pisać, krótkie wyjaśnienie: chodzi o osoby, które wprawdzie czytać i pisać się w szkole nauczyły, ale nie potrafią zrobić z tego użytku – nie umieją np. ze rozumieniem przeczytać instrukcji pralki czy ulotki instruujących, jak skręcić np. regał.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Analfabeta funkcjonalny nie potrafi też odczytać wykresów i diagramów, wypełnić najprostszych formularzy w urzędzie, a nawet obliczyć reszty w sklepie.
Naukowiec i influencer? Jedno drugiego nie wyklucza
W badaniu Eurobarometru 54 proc. respondentów z Polski deklaruje, że nie ma potrzeby posiadania wiedzy naukowej. Co drugi z nas jest daleko od świata nauki, nie chce jej zgłębiać, a to już tylko krok do przekroczenia granicy, za którą zaczyna się świat wiary w spiskowe teorie i gusła. I wygląda, że właśnie ten krok robimy.
Połowa ankietowanych Polaków jest zdania, że naukowcom nie można wierzyć. Niechęć do nauki łączy się nam z głębokimi lukami w wiedzy biologicznej. Trudno w to uwierzyć, ale ponad jedna trzecia badanych Polaków uważa, że ludzie żyli w czasach dinozaurów. Prawie 40 proc. neguje fakt, że człowiek powstał w wyniku ewolucji, a 17 proc. nie przyjmuje do wiadomości, że tlen produkowany jest przez rośliny.
Na tym nie koniec. Braki w podstawowej wiedzy dotyczą też zagadnień medycznych. Ponad połowa badanych Polaków twierdzi, że antybiotyki zwalczają nie tylko bakterie, ale i wirusy. A prawie połowa (45 proc.), że skuteczny lek na raka jest ukrywany przez firmy farmaceutyczne, natomiast wirusy są produkowane w laboratoriach rządowych w celu kontrolowania społeczeństwa.
Co drugi ankietowany Polak uważa ponadto, że nie jest wystarczająco informowany o osiągnięciach nauk medycznych. Prawda jest taka, że wiele doniesień naukowych jest rzeczywiście trudna w odbiorze, a wielu występujących w mediach ekspertów wypowiada się hermetycznym językiem, jakby to miało dodać im prestiżu.
Może, zamiast zżymać się na niewiedzę Polaków i podkpiwać z osób wierzących w teorie spiskowe, świat naukowy powinien zmodyfikować język przekazu, by trafić z nim pod strzechy? Część naukowych influencerów już to robi na YouTube, np. Tomasz Rożek na kanale "Nauka. To lubię" czy Mikołaj Kolasiński i Marcin Czekała, lekarze, którzy edukują w podcaście "Najprościej mówiąc".
Źródło: Raport Eurobarometru, Nauka i Zdrowie UMP
Zobacz także