
– Nie mam cukrzycy, biorę go "nielegalnie". Płacę 400 zł na miesiąc. Koleżanka mówi, że żałowałaby 5 tys. zł rocznie. Tymczasem w ciągu roku na paznokcie i fryzjera traci 10 tys. zł. Nie muszę dodawać, że jest szczupła? – mówi Magda. Po leku, dzięki któremu chudnie, czasem czuje się kiepsko. Lekarzowi już się z tego nie zwierza.
Bilans nr 1 Magdy: prawie 30 diet odchudzających. Nic nie dały, poza efektem jojo. Dopiero Ozempic dał radę – przy pierwszym podejściu zrzuciła 30 kg. Opowiadała mi o tym rok temu. Zadzwoniłam do niej niedawno, zaproponowała, żebym zgadła czy schudła, czy przytyła. Nie trafiłam.
Gdy rozmawiałyśmy ostatnio, mówiła, że ma objawy uboczne i lekarz namawia ją do odstawienia leku. Okazało się, że od tamtego czasu, schudła kolejne 10 kg. Bilans wynosi: minus 40 kg. Po raz pierwszy w życiu (nie licząc dzieciństwa) Magda waży 70 kg przy wzroście 170.
Dieta Adele. "Nie wiedziałam, że to zastrzyki z Ozempicu"
Bilans nr 2 Magdy: Prawie 40 lat, trójka dzieci, mąż, wymarzona praca nauczycielki angielskiego, z której zrezygnowała dopiero po trzeciej ciąży.
– Byłam grubym dzieckiem i w szkole mi dokuczali. Tak się z tym oswoiłam, że gdy zaczynałam pracę nauczycielki, byłam przygotowana na to, że uczniowie będą mnie wyszydzać i specjalnie mnie to nie przerażało. Niczego takiego jednak nie doświadczyłam. Myślę, że nie tylko dlatego, że byłam lubiana. Tylu uczniów ma dziś nadwagę, że pół szkoły musiałoby hejtować drugie pół – opowiada.
To i tak nie wyleczyło jej z kompleksów, które ciągnęły się za nią z dzieciństwa. W każdym razie nie na tyle, by przestała się odchudzać.
Dieta Adele, czyli sirtfood, była ostatnią z prawie 30, które wypróbowała parę lat temu. Zawzięła się kolejny raz. Na orzechach, truskawkach i soi chudła prawie tak spektakularnie, jak wokalistka. A potem było jak zawsze: Nowa ona, nowe dżinsy, nawrót obżarstwa (który tym razem dopadł ją na urodzinach syna – nie wytrzymała, patrząc na tort i lody z posypką), a na koniec efekt jojo.
– Miałam pecha, że rodzice przekarmiali mnie w dzieciństwie. Nie wierzę, że ten, kto już jako kilkulatek był otyły, nie będzie miał jako dorosły problemów z wagą. Tyję z powietrza. Oczywiście tym, którzy nie znali mnie wcześniej, zawsze mówiłam, że przytyłam po ciążach, bo to spotyka się ze zrozumieniem – Matka Polka, te sprawy. Nikt mnie nie obwinia – opowiada.
Na tych urodzinach, na których nie wytrzymała z dietą, jedna z matek powiedziała jej, że ta dieta Adele to ściema i podobno piosenkarka schudła na jakichś zastrzykach. Tego samego wieczora Magda zaczęła szukać w internecie informacji i znalazła – o analogach GLP-1. Przeczytała, że traci się na nich nawet 25 proc. masy ciała w kwartał. Nie mogła zasnąć z podekscytowania. Rano zapisała się do lekarza rodzinnego.
– Był sceptyczny. Powiedział, że nie ma pacjentów na tych lekach, że nie są refundowane. I że skoro nie mam cukrzycy, to nie za bardzo może skierować mnie do diabetologa. Poszłam wiec prywatnie, ale diabetolog zrobił mi pogadankę o zmianie nawyków – diecie, spacerach i basenie, żebym nie obciążyła stawów, z którymi i tak już miałam problem. Rozpłakałam się. I wtedy chyba z litości, ale zapisał mi ten Ozempic – wspomina Magda.
Zastrzyk w brzuch zrobiła sobie sama. Miała doświadczenie, bo musiała już robić sobie codziennie zastrzyki, gdy złamała nogę i była uziemiona w domu. Mąż boi się widoku igły, więc powiedział, że nie będzie bawił się w pielęgniarza. Już kilka godzin po pierwszym zastrzyku z Ozempicu Magdzie wydawało, że chudnie, choć wiedziała, że to przecież niemożliwe. – Siła sugestii – śmieje się.
Chudła błyskawicznie. W dodatku pierwszy raz w życiu nie czuła wściekłego głodu, który zawsze towarzyszył odchudzaniu.
Po roku weszła w sukienkę sprzed pierwszej ciąży, która przewisiała w szafie prawie 20 lat. Magda zostawiła ją na pamiątkę. A raczej po to, by ją mobilizowała, gdy na nią patrzy.
Recepty na Ozempic ma z receptomatu. "Mam historię leczenia cukrzycy"
Gdy pierwszy raz zrobiło jej się niedobrze, pomyślała, że jest w ciąży. Zrobiła test, ale wyszedł ujemny. Mdłości nie mijały, doszła biegunka. Wtedy po raz pierwszy Magda wczytała się w ulotkę. – Myślałam, że się uspokoję, bo faktycznie była informacja, że takie objawy mogą być. Ale oprócz nich była cała lista tego, czego jeszcze mogę się spodziewać. A było tam i zapalenie trzustki, i żołądka, do tego kamienie w woreczku żółciowym i wiele, wiele innych rzeczy.
– Nie przejmowałam się za bardzo, wiadomo, że do ulotek wpisują wszystko na wszelki wypadek, ale do biegunki doszły silne bóle brzucha. A mdłości tak mnie już prześladowały, że non stop byłam na aviomarinie. Aż poszłam do lekarza z prośbą, żeby zapisał mi lek dla dorosłych na wymioty i jeszcze coś na biegunki – opowiada.
Lekarz się zdziwił, powiedział, że zwykle takie rzeczy dzieją się na początku, nim organizm się przyzwyczai do leku, i że Magdy ciało reaguje nietypowo. Dostała skierowanie na badania i sugestię, że może warto już odstawić Ozempic.
– Powiedział: "i tak już ładnie pani schudła". Odstawiłam zastrzyki, ale tylko na próbę, bo bałam się, że zacznę tyć. Nic takiego się nie działo, więc odetchnęłam z ulgą. Tym bardziej że wszystkie objawy niepożądane natychmiast minęły – opowiada Magda. Nic się nie działo przez miesiąc. Potem waga ruszyła. W górę.
– Nie potrafiłam wytrwać – ani z racjonalną dietą, ani z chodzeniem na siłownię. Bo od czasu redukcji wagi moje stawy już nie były na niej zagrożone i pokochałam też fitness. Ale na chwilę – wspomina. W tym czasie posprzeczała się z koleżanką. – Powiedziałam jej, że chyba wrócę do Ozempicu, a ona na to, że wydam na to 5000 zł rocznie i że ona by żałowała straty tylu pieniędzy. A sama na paznokcie i fryzjera traci w tym czasie ok. 10 tys. I chyba nie muszę dodawać, że jest szczupła? – mówi Magda.
Gdy waga łazienkowa pokazywała już prawie 100 kg, wróciła do lekarza. Poprosiła o Ozempic. Dostała receptę. Znów zaczęła szybko chudnąć. I znów miała objawy niepożądane. Doszły nowe – Magdzie robiło się tak słabo, że kilka razy prawie zemdlała na ulicy.
– Lekarz zaczął się niepokoić. Mówił, że ten lek jest na rynku dosyć krótko, że nie wiadomo, czy długie stosowanie nie przyniesie mi nowych problemów. I że martwią go moje bóle brzucha, po lewej stronie, że wprawdzie USG nic nie wykazało, ale że zrobi mi jeszcze tomografię, bo "pani organizm reaguje nadmiarowo i a nuż rozwali pani trzustkę" – wspomina.
Do tego samego lekarza już nie wróciła. Zamawia recepty w różnych miejscach. – Błogosławię receptomaty i strony, na których można zamówić leki po błyskawicznej konsultacji on-line. Wyskakują ciągle nowe niczym grzyby po deszczu. A ja na szczęście mam długą historię leczenia "cukrzycy typu 2" u diabetologa, więc łatwiej mi zdobyć receptę na analogi GLP-1 – mówi.
Śmieszą ja te artykuły, które straszą "ozempic face" i "niepokojącym zjawiskiem uzależnienia od Ozempicu". Podobnie, jak te o kobietach "uzależnionych od botoxu" i o objawach ubocznych, których kobiety rzekomo doświadczą po latach.
Mówi tak: – Po latach może mnie już nie być. Nigdy nie wiadomo, co komu pisane. Tak, może jestem uzależniona. I może rozwalę sobie trzustkę, choć pewnie wiele osób w Polsce rozwali ją sobie mocniej alkoholem i smażonym na spalonym oleju jedzeniem. A te moje bóle brzucha i mdłości? To nic w porównaniu z cierpieniem, jakiego doświadczałam w rozmiarze XXL, a raczej XXXL. Z objawów niepożądanych już się nie zwierzam lekarzom, na których trafiam, gdy próbuję wyłudzić receptę.
Zobacz także
