
Są wygodne, dzięki nim możemy dojechać do pracy, słuchając ulubionej muzyki lub ciekawego podcastu. Chronią przed zgiełkiem codziennego życia – słuchawki z redukcją szumów. Czy są bezpieczne? Niekoniecznie – naukowcy podejrzewają, że mogą osłabiać nasz słuch i "rozleniwiać" mózg.
Chociaż dla wielu osób słuchawki z redukcją szumów są niezbędnym narzędziem każdego dnia, m.in. dlatego że można słuchać muzyki przy niższej głośności i bez innych absorbujących dźwięków, niektórzy specjaliści podejrzewają, że ciągłe "odsiewanie" hałasu mieć negatywne konsekwencje.
Renee Almeida, kierownik kliniczny audiologii dorosłych w Imperial College Healthcare NHS, zaobserwowała wzrost liczby dorosłych zgłaszających się do kliniki z problemami słuchowymi. Po ich przebadaniu okazało się, że słuch jest w porządku. Problem tkwi w ich mózgu, nie w uszach. Jak to możliwe?
Osoby te mogą mieć trudności z określeniem, skąd dochodzi dźwięk, niewłaściwie interpretują jego źródło. Stan ten, znany jako zaburzenie przetwarzania słuchowego (ang. Auditory Processing Disorders, APD), jest często diagnozowany u dzieci, rzadziej u dorosłych. Dlatego badaczka zaskoczona była nagłym wzrostem tej dolegliwości u osób dorosłych.
Po przeanalizowaniu możliwych powodów doszła do wniosku, że przyczyną może być powszechne stosowanie słuchawek z redukcją szumów.
Jedno źródło dźwięku może "rozleniwiać" mózg
Jak mówi Renee Almeida dla "The Guardian", "nasz mózg przyzwyczajony jest do radzenia sobie z tysiącami różnych dźwięków jednocześnie i zawsze był w stanie rozpoznać, co warto, a czego nie warto słuchać".
"Jeśli pies zaszczeka na zewnątrz, w ułamku sekundy rozpoznaję, że to szczekanie psa i tak naprawdę mnie to nie obchodzi. Dzięki redukcji szumów dajesz swojemu mózgowi tylko jedno źródło dźwięku, czy to podcast, czy muzykę. Jedno źródło. Nie ma nic innego, czym mózg musi się martwić" – dodaje.
Tym samym nasze mózgi staną się leniwe, tak jak mięśnie słabną bez ćwiczeń. Może to doprowadzić do trudności z wyodrębnieniem mowy z otaczającego ich zgiełku. Na razie nie ma naukowych dowodów ani wiarygodnych danych na to, że powodem są słuchawki z redukcją szumów. Ale ekspertka uważa, że kwestia ta zasługuje na dalszą uwagę i badania, zwłaszcza u młodych ludzi.
Według Harveya Dillona, profesora nauk o słuchu na Uniwersytecie w Manchesterze, przypuszczenie, że APD mogą powodować słuchawki z redukcją szumów to tylko hipoteza, niemająca na tę chwilę żadnego potwierdzenia w badaniach.
Profesor uważa ponadto, że to nie funkcja redukcji szumów, a głośna muzyka może uszkodzić neurony w układzie słuchowym. Gdyby to udowodniono, okazałoby się, że redukcja szumów jest jednak potrzebną funkcją, ponieważ pozwala na słuchanie muzyki przy niższej głośności, bez zakłóceń hałasu w tle.
Badacze zgadzają się, że zamiast sugerować rezygnację ze słuchawek z redukcją szumów, potrzeba bardziej kompleksowych badań w tym kierunku.
Zobacz także